Łąka obumarłych kwiatów

2 posters

Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Czw Wrz 01, 2022 5:11 pm

Już od jakiegoś czasu planowałam, aby wrócić do Bolverg. Chciałam odwiedzić rodzinę, pokazać się im. Oświadczyć, że jeszcze żyję. Wytłumaczyć się z niektórych rzeczy. Dlaczego uciekłam, na przykład. Ciężko było mi zmusić się aby zajść do mojego rodzinnego miasta. Mam nadzieję, że cała moja rodzina żyje dalej, prowadzą spokojne życie.
Boję się ich reakcji. Boję się, że źle zareagują na mój widok. Obstawiam, że spotkam się z wrzaskami i oburzeniem iż uciekłam z domu. Myślę też, że do dziś żyją w żałobie, po moim zniknięciu. Wydaje mi się, że mogli pogodzić i się z myślą, że biegam po zaświatach.
Westchnęłam, idąc spokojnie dzierżąc laskę większą ode mnie. Przyzwyczaiłam się już, że jest taka ciężka. Jak na początku miałam z nią lekki problem, tak teraz umiem nią wymachiwać na lewo i prawo. Mięśni trochę nabrałam.
Do samego Bolverg dotarłam przed godziną osiemnastą. Weszłam do karczmy, w której zasuwałam. Poprosiłam o kieliszek wódki, wypiłam, zapłaciłam i wyszłam. Napiwek zostawiłam dla barmana. Niech będzie szczęśliwy jak ja, kiedy dostawałam znienacka dodatkowe pieniądze. Nie planowałam iść prosto do swojego domu. Wolałam się powłóczyć. Przeszłam tu i ówdzie, pamiętając dokładnie co gdzie się znajduje. Czasem na twarzy pojawiał mi się uśmiech. Ach, te wspomnienia. Przechodziłam obok domów moich starych znajomych. Część z nich to zwykli ludzie. Ciekawe, czy jeszcze żyją.
W końcu ruszyłam do domu. Zapukałam i poczekałam cierpliwie, aż ktoś mi otworzy. Usłyszałam tylko krzyk "idę". Zaczekałam. Drzwi otworzył mi Orrian, trzymając małego dzieciaka w rękach. Zamrugałam zdziwiona. Orrian dorobił się potomka?
-Słucham Panią? - Nie rozpoznał mnie w tym ubraniu i z tą ogromną laską. Dziecko było widocznie zapłakane.
- Cześć Orrian. - Odpowiedziałam łagodnie. Jego oczy otworzyły się szerzej. Szepnął tylko "Yasbri". Bez słowa wpuścił mnie do środka. Nic ten dom się nie zmienił. Wszystkie meble stały na swoim miejscu. Oparłam laskę o ścianę i zrzuciłam płaszcz. Z piętra usłyszałam krzątanie. Rodzice? Odwróciłam głowę w stronę schodów i dojrzałam młodą morską elfkę.
- Orrian, oddaj mi Zethiela. Lepiej będzie, żebym ja się nim- - Urwała, gdy zauważyła niezapowiedzianego gościa. Zmrużyła oczy. -Orrian, kto to jest? - Burknęła i zeszła na dół, aby odebrać od Orriana dziecko.
-To... To jest Yasbri. Moja siostra. - Odpowiedział, oddając jej bez dwóch zdań malca. Zwrócił głowę w moją stronę. Był przerażony, smutny i wydawało mi się, że trochę zły. -Skąd... Jak? Yasbri! Myśleliśmy wszyscy, że nie żyjesz! - A więc zgadłam, jednak myśleli, że nie żyję. Głupio wyszło.
Podrapałam się bezradnie po głowie. I co ja mam mu powiedzieć? Niby, wszystko sobie w głowie ułożyłam, ale jak tak myślę to wścieknie się jak usłyszy całą prawdę. W końcu, jak to brzmi? Uciekłam z nieznajomym? To trochę żałosne tłumaczenie.
-Możemy usiąść? - Spytałam. Orrian niechętnie kiwnął głową, zacisnął pięści i ruszył do salonu. Podreptałam za nim i usiadłam w swoim ulubionym fotelu pokrytym futrem. Dawno nie siedziałam na czymś tak miękkim. Orrian usiadł na przeciwko mnie, na kanapie.
-Wiesz jak rodzice byli załamani? Szukali Cię po wielu miastach! Nawet wypłynęli na wyspy, aby Cię szukać! - Warknął niezadowolony. Przełknęłam ślinę i splotłam palce. Elfka - zgaduję, że to jego żona - stała przy wejściu do salonu, uspokajając dziecko i przy okazji rzucała mi mordercze spojrzenia.
-Posłuchaj... - Zawahałam się. -Nie wiem co Ci mogę powiedzieć, poza tym, że jest mi strasznie głupio. - Westchnęłam głośno. -Pamiętasz, jaka byłam narwana, prawda? To miało wpływ na moją decyzję. Nie będę ukrywać, żałowałam tego czynu. - Trochę go okłamałam, bo nie żałowałam tego. Czułam się znacznie lepiej będąc na wolności, bez uczucia bycia obserwowanym przez rodziców i brata. Mogę robić co chce i nikt mnie nie będzie oceniać. Choć... Wolałabym być oceniana przez mojego zaginionego towarzysza. Spuściłam wzrok.
-Nie kupuję tego. I jak niby sobie sama poradziłaś gdzieś tam na świecie?! - W końcu podniósł głos, przez co maluch zaczął chlipać. -Wiesz, że przez Twój wybryk rodzice nie żyją? Podczas jednej z wypraw na wyspy, podczas sztormu, ich statek rozbił się o skały! - Krzyknął do mnie. Zamurowało mnie. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie podejrzewałam, że byli aż tak zdesperowani, aby mnie odnaleźć. Ścisnęłam swoje palce, wbijając sobie paznokcie w dłonie.
-Naprawdę, przykro mi. - Podniosłam głowę, a po policzku spłynęła mi łza. Nie wiem co mogę mu więcej powiedzieć. Jest mi cholernie głupio. Czuję się jak śmieć, przez którego najbliżsi oddali życie, byleby go znaleźć. -Nie mogłam znieść myśli, że... Że rodzice chcą mnie wydać za mąż. - To jest prawda. -Chciałam... Chciałam temu zapobiec, więc uciekłam. Podróżowałam z morskim elfem... I cóż. Zostałam obecnie sama. Chciałam wcześniej tu przyjść, pokazać się. Nie miałam na to wystarczająco odwagi. - Przyznałam i odwróciłam wzrok od brata.
-Byłaś częścią rodziny. Porzuciłaś nas. Tak samo, teraz postąpię ja. Wynoś się stąd. Nie chcę Cię więcej widzieć. - Wstał i poszedł na korytarz, aby zgarnąć mój płaszcz. Wstałam prędko i poszłam za nim.
-A-ale Orrian- - Urwałam, gdy rzucił na mnie płaszcz.
-Wynoś się. - Powtórzył i otworzył drzwi. Obejrzałam się za siebie i zetknęłam się z oburzonym spojrzeniem elfki. Prędko założyłam płaszcz, chwyciłam laskę i wyszłam bez słowa. Drzwi momentalnie się za mną zamknęły z hukiem. Zrobiło mi się niesamowicie przykro. Wytarłam mokre policzki.
Tak więc, pozostałam sama.
Planowałam udać się w jeszcze jedno miejsce. Skierowałam się przed siebie, od czasu do czasu podciągając nosem. Starałam się nie popłakać. Nie chciałam dramatyzować na środku miasta.
Dotarłam na polanę. Tą samą, którą niegdyś przed laty pokazał mi mój towarzysz w podróży. Żal mi się zrobiło. Wszystkie kwiaty uschły. To normalne, w końcu jest jesień, ale... Chciałam je zobaczyć w pełnej krasie.
Popłakałam się. Usiadłam na ziemi, odkładając laskę na bok. Skuliłam się i objęłam swoje nogi. Schowałam głowę między ramiona. Nienawidzę życia. Nienawidzę swojej egzystencji tak bardzo.
Dręczy mnie fakt, że pozostałam sama.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Czw Wrz 01, 2022 10:43 pm

Doprawdy chyba nie powinien, a jednak ciekawość była silniejsza. Ta kobieta została w końcu z hukiem wygoniona z domostwa, cokolwiek to było, drzwi zostały zatrzaśnięte, jakby możliwość powrotu przepadła dla niej na dobre. Czy było to takie ważne…? Na jej zasmuconej twarzy mógł wyczytać tylko jedną odpowiedź. To przykre. Może dlatego chciał wiedzieć co będzie dalej…
Powoli stawiał kroki zachowując bezpieczny dystans, a choć wyróżniał się wystarczająco, raczej nie przeszła jej przez głowę myśl, że ktokolwiek był na jej ogonie. Zakołysał za to własnym, lekko klapiąc lewe puszyste ucho, kiedy elfka odbiła się od głównej ścieżki, zmierzając na bardziej dzikie tereny. Cóż ją tam wiodło?
Catalas zauważył w pewnym momencie, że nieznajoma i jej niebywały kostur nikną w większej gęstwinie polany, jakby chciała utonąć w krzakach. Nie zniechęciło go to, wręcz przeciwnie, bowiem dzięki temu sam poznał sekret ukrytego miejsca. Zupełnie jak małe dziecko wchodzące w magiczny świat, cicha fascynacja. Niestety, tym był bliżej, tym bardziej witała go ponura jesienna brzydota. To miejsce, dawniej pełne pięknych kwiatów, było tylko truchłem, którego ów nieznajoma nie spodziewała się zastać w takim stanie. Może nawet odzwierciedlało to co w tej chwili czuła ta skrzywdzona dusza. Gnijącą rozpacz, parszywe uczucie.
Przyłożył kryształowe palce do jednego z suchych płatków. Nie poczuł ich, może przez to nie był zbyt delikatny, bowiem ten rozpadł się od razu w jego dłoni. Przypatrzył się im, ale tylko chwilę, gdy jego ucho wyłapało szloch. Cichy, ale prawdziwy. Zagłębił się jeszcze bardziej, aż jego karmazynowe spojrzenie wzniosło się na siedzącą na trawie kobiecie, skuloną we własnych objęciach. Delikatnie zacisnął palce, aby znów je uwolnić, opuszczając w końcu rękę. Cicho wypuścił powietrze.
-Przepraszam za najście…- Rzucił cicho, aby jednak zminimalizować jej niepokój. Z pewnością była przekonana, że jest tu sama. -...czy… wszystko w porządku…?- Zapytał, klękając na jedno kolano, aby tak nie sterczeć nad nią, to w złym tonie. -Czy mogę jakkolwiek pomóc…?
Zapytał z delikatnym uśmiechem opuszczając uszy do tyłu, może jakby chcąc dodać jej otuchy. Nie musiała być tu sama i dawać się pożerać pustce. Nawet kiedy tego chcemy, w rzeczywistości bardziej potrzebujemy kogoś innego. Wtedy nie czujemy się tacy słabi.
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Czw Wrz 01, 2022 11:49 pm

Moją chwilę samotności naruszył jakiś... Sama nie wiem jak mogę go określić. No, najprościej byłoby nieznajomy. Lekko mnie to zdenerwowało, że ktoś wpada i widzi mnie w stanie, w którym nie lubię się pokazywać. Momentalnie odwróciłam głowę w jego kierunku, nawet łez z policzków nie wytarłam. Moja mina jasno mówiła "co Ty tu robisz, zostaw mnie". Złapałam jedną ręką laskę, jakbym w razie czego miała się bronić przed obcym.
-Kim Ty jesteś? I czemu za mną szedłeś? - Wyjąkałam. Ogarnął mnie niepokój, bo może za mną szedł, aż do tego miejsca? Na Na początku zignorowałam jego słowa.
Średnio brałam na poważnie jego uśmiech. I te uszy opuszczone w tył. Zmrużyłam oczy, chcąc jakby spenetrować jego wnętrze, aby dojrzeć jaka jest jego prawdziwa intencja. Z lekka zaczęła mnie drażnić ta sytuacja.
Nie potrafiłam się mu dokładnie przyjrzeć. Oczy ciągle miałam zaszklone i przepełnione łzami. Opierałam się chęci wytarcia oczu. Obawiałam się, że ów przybłęda mnie zaatakuje.
-Nie potrzebuję pomocy. - W końcu odpowiedziałam niechętnie. Dalej nie wierzę w jego bezinteresowne intencje.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Pią Wrz 02, 2022 2:51 pm

Nie dziwiło go to, że kobieta mimo wszystko poczuła się zagrożona, to raczej normalne. Swoje czerwone oczy przeniósł na jej dłoń, która powędrowała do laski. Uśmiechnął się szerzej. Prawdę powiedziawszy wyglądała na groźniejszą od niego, w rezultacie stanowiła mu większe wyzwanie, niż on jej.
-Nie mam broni.
Uniósł swoje dłonie na wysokość twarzy, zaraz opuszczając je z powrotem. Kryształowy kotek nie widział potrzeby paradowania z szablą po mieście, ani tym bardziej z pastorałem, wyglądałby komicznie. Ale teraz to nieistotne. Był obcym i wyglądał dziwacznie, to wystarczyło do nieufności. Jak powinien jej odpowiedzieć? Skłamać, czy postawić na prawdę? W sumie co szkodziło zaryzykować.
-Wybacz mi, to pewnie moje kapłańskie przyzwyczajenie, aby nie odwracać wzroku od osób, którym coś ciąży na sercu. To trochę też mój obowiązek.- Wyszczerzył kocie kiełki i uniósł rude uszy, aby podeprzeć się kryształową dłonią o podłoże dla zachowania równowagi. -Nazywam się Catalas cae Sogua, jestem skromnym sługą Zapomnianego. Po prawdzie niczego nie chciałem od Ciebie, dlatego strasznie mi głupio, że moja chęć pomocy wypadła tak źle…
Opuścił brwi z lekko speszonym wyrazem twarzy, gdy jego spojrzenie zbiegło na martwe kwiaty. To musiało być dla niej ważne miejsce, w końcu nie przyszłaby tu z innego powodu.
Korra-Paah powrócił do niej uwagą, gdy znegowała jego propozycję pomocy. Wyraz twarzy chłopaka lekko posmutniał, ale wydawał się co rusz przywracać na usta przyjacielski uśmiech.
-Rozumiem, czasem jej po prostu nie chcemy. Wiem po sobie jaki bywam uparty, pewnie w takiej sytuacji pomyślałbym, że nikt mnie nie zrozumie, więc nie ma sensu nic z tym robić.- Skupił czerwień na jej załzawionych oczach, przenikając przez nie. Pewnie podobnie i ona czyniła. Ale co ujrzała w jego wnętrzu…? -Przyjaciele jednak powtarzali mi, że najgorsze co może być na świecie to samotność. Ale oczywiście nie powinienem się narzucać…- Dodał, by powoli się podnieść, zwracając się do niej plecami. Wtedy jednak jego ruda czupryna zwróciła się na zasuszone kwiaty. -To musiało być kiedyś piękne miejsce…
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Pią Wrz 02, 2022 3:12 pm

Zacisnęłam mocniej palce na trzonie. Nie chce mi się wierzyć, że ktoś jego pokroju chodziłby wieczorem bez broni. Nie jest świadom ewentualnego zagrożenia? Głupi jakiś. Nieszczególnie zwróciłam uwagę na jego rękę obrośniętą kryształami. Nie interesowało mnie to. Wolałam się skupić na tym co robi.
Kapłan? Zabawne, od kiedy są oni tacy troskliwi? W świątyniach - a przynajmniej ja się z takim zachowaniem spotkałam - najczęściej chcą wyłudzić jak największą sumę pieniędzy. Może to mój pech, tylko i wyłącznie na takich miałam nieszczęście wpaść. A tu nagle, proszę. Bezinteresowna chęć pomocy? Mój ucisk na dłoni nieco się zmniejszył, gdy się przedstawił. Zanotowałam sobie jego imię w głowie.
-Yasbri. - Przedstawiłam się krótko. Kto to ten Zapomniany? Mniejsza, jakaś postać z bajki czy legendy, bodajże. Prawda, nie chciałam pomocy. Nie potrzebuję pomocy. Jedyne co jest mi teraz potrzebne to spokój ducha, wypłakanie się i pójście dalej.
Nie odpowiedziałam mu na to, że jest uparty. Nie znam go. Na ten tekst o przyjaciołach, tym bardziej nie miałam ochoty odpowiadać. Ścisnęło mi to tylko serce. Być samotnym, ha, ha. Trochę ironiczne w moim przypadku.
Gdy odwrócił głowę w stronę polany, szybko przetarłam oczy i również odwróciłam oczy w tamtą stronę głowę. Kosmyki włosów zasłoniły mi połowę twarzy i na moje szczęście nie było widać mojej zaczerwienionej od płaczu buzi.
-Było piękne. Będzie znów, gdy kwiaty na nowo urosną. - Wyciągnęłam z kieszeni butelkę z alkoholem. Była mi wyłącznie przeznaczona do ewentualnego odkażenia skóry, gdyby mi się coś stało... A pal licho z tym teraz. Kupię sobie kolejną. Otworzyłam flaszeczkę i upiłam łyk, nieszczególnie się przy tym krzywiąc. Za dużo ostatnio piję - przeszło mi przez myśl.
Wpatrywałam się dalej pustym wzrokiem w kwiaty. Mimowolnie, powolnie łzy dalej spływały mi po policzkach. Przynajmniej już nie miałam tak oczu zaszklonych. Wzięłam kolejny łyk i głośno westchnęłam. Dawno nie zdarzyło mi się, żebym przy kimś płakała. Nigdy, właściwie. Czuję się niezręcznie w tej sytuacji.
-Nie wierzę Ci w Twoją altruistyczną chęć pomocy. - Powiedziałam w końcu po chwili ciszy. -O co tak naprawdę chodzi? - Spojrzałam na niego spode łba.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Pią Wrz 02, 2022 6:46 pm

Podała swoje imię. To bardzo dobry znak. Nie zapytał o nie, więc gdyby tak bardzo nie chciała z nim rozmawiać, zwyczajnie nie odniosłaby się z taką grzecznością. Kiwnął na to głową, dając znak, że rozumie i przyswoił.
Jednak własne słowa dobierał ostrożnie i z zamysłem. Miał tyle jeszcze nadziei, że gdzieś tam trafi w czuły punkt, który zechce nakłonić ją do mówienia. Nie oczekiwał wiele, ale najdrobniejsze uwagi byłyby dobrym znakiem. W tym wypadku chwila spokoju i komentarz o kwiatach również dał wymierny efekt.
-Tak, to chyba nie jest na nie właściwa po…- Urwał, odwracając się w jej stronę, gdy usłyszał dźwięk butelki. Przyglądał się temu co robi i powątpiewał, aby od tak miała ochotę na wodę. To raczej mogła nie być woda. -...ra. To też jakaś opcja.
Podrapał się za uchem, zaraz przechodząc kilka kroków na bok. Nie odchodził, wbrew wcześniejszym sygnałom. Zaczekał na właściwy moment w którym padły jej pierwsze, bardziej złożone słowa. Zatrzymał się od razu, aby cicho się zaśmiać. Tak, zdołała go tym rozbawić, choć nie brzmiało to szyderczo z jego strony, raczej jakby opowiedziała dobry żart.
-Przykro mi, że to jedyna prawda jaką mam w zanadrzu. Fakt, że tak trudno w to uwierzyć utwierdza w przekonaniu w jakim strasznym miejscu żyjemy.- Zerknął na nią z uśmiechem, aby zaraz spojrzeć w niebo, zakładając ręce za plecy, zatapiając je w fałdach swojej szaty. -O co chodzi…? Tak naprawdę…? Cóż… mam może ambitne plany, Yasbri. Dążę do zmiany tego stanu rzeczy. Aby ludzie w potrzebie mogli liczyć na wsparcie. I może trochę bardziej sobie zaufali.- Opuścił krwisty wzrok. -Gdy chciwy i egoistyczny bóg uwięził Zapomnianego, świat od tamtego czasu zaczął tonąć w mroku, którego nikt nie widzi, bądź wybiela. Zapomniany został zdradzony i porzucony. Możesz wyobrazić sobie to uczucie? A gdy powiem, że spotkałem wiele osób, które też tego doświadczyły…?- Przeniósł na nią uwagę, delikatnie nachylając się do przodu, mogę dla lekkiego rozciągnięcia mięśni. -Nie wiem co przeżywasz, Yasbri. Na pewno nie zrozumiałbym tego w pełni. Ale nie chciałbym byś była sama.- Przyłożył kryształowy palec do podbródka. -Co powiesz na zwykły spacer po polanie? Lekki wiatr potrafi orzeźwić.
Uśmiechnął się.
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Pią Wrz 02, 2022 8:37 pm

Zmarszczyłam brwi, gdy usłyszałam jak się śmieje. Czy on sobie ze mnie drwi, czy chciał sobie znaleźć kogoś, żeby się poznęcać? Wolałam zignorować to, żeby nie irytować się jeszcze bardziej. Kolejnego łyku wódki nie wzięłam. Zakręciłam butelkę i schowałam ją do kieszeni.
-Bo żyjemy w strasznym miejscu. To nie jest żadne nowe odkrycie. - Rzuciłam oschło. Za długo chodzę po tym świecie, żeby nie dostrzegać wielu problemów. Nie tylko moich własnych.
Zastanowiłam się chwilę. No i nie odpowiedział mi na pytanie, co on właściwie ode mnie chce. Wygadać się chce? Chce robić za jakiegoś marnego moralizatora, czy co? Zacisnęłam zęby.
-Zostałam z domu wyrzucona, to tyle. - Zaciągnęłam sobie kaptur na głowę, gdy zaczęło mi wiać po uszach. -W takim razie, powodzenia w spełnianiu swoich nierealnych planów. Ludzie nigdy się nie zmienią. - Może jeszcze się nie spotkał z tą okropną prawdą? Może żyje jak jakiś dzieciak w swoich mrzonkach. Kto go wie.
Zdziwiłam się, gdy zaczął mi gadać o jakimś bogu. I znów ten Zapomniany. On chyba jest... Chory na głowę. Spojrzałam na niego, odwracając w jego całą twarz w jego stronę. Kompletnie nie czaję tego o czym on nawija. Podniosłam jedną brew do góry. Nie wiem, nie rozumiem i nie chcę rozumieć.
-Nie chcę nikomu przerzucać swoich problemów na głowę. Nie chcę, aby ktokolwiek się mną przejmował. - Bez zawahania odpowiedziałam. Wolałabym też, żeby on sam nie wtykał nosa w nie swoje sprawy.
Zaproponował spacer. Zamurowało mnie i przypomniało mi się, jak... Spuściłam momentalnie głowę. Déjà vu mam. Czyżbym wpadła w jakąś pętle czasową? Nie chciałabym przechodzić tych samych rzeczy raz jeszcze, tak samo.
-Niech będzie. - Zgodziłam się mimo wszystko. Niech ten spacer udowodni mi, że wcale nie kręcę się po zaokrąglonej linii czasowej. Wstałam i wytrzepałam się z trawy i ewentualnych liści. Podniosłam kostur i spojrzałam na niego. Gdzie on chce iść?
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Pią Wrz 02, 2022 9:48 pm

A więc potwierdziła się ta wersja z wyrzuceniem z domu. Nie żeby już nie wiedział, ale usłyszeć to od niej znaczyło tu nieco więcej, niżeli zobaczyć przypadkiem. Ale nie miał na to komentarza, zresztą żaden nie pasowałby, a kobieta była jedną wielką bombą negatywnych emocji. Toteż jej cyniczne kolejne słowa tylko odbiły się od Catalasa, który wydawał się bardziej wyglądać jak aktywny słuchacz, który akceptuje jej pogląd.
Kotowaty milczał przez większość czasu, jedynie z wolna badając ślepiami jej mimikę twarzy, a też samą nią, gdy ta zakryła głowę. Poczucie bezpieczeństwa, czy zawstydziła się? To było nawet w sumie urocze. Ale nie rozwodził się nad tą myślą, bowiem liczyły się teraz ważniejsze rzeczy. Spacer.
Jego propozycja została rozpatrzona pozytywnie, choć nie brakowało zastanawiających reakcji po stronie kobiety. Korra-Paah to jednak w zupełności wystarczało.
-No to chodźmy.
Rzucił z entuzjazmem, aby pierwszy wydostać się z tego ukrytego miejsca. Pora stawić czoło światu. Gdy zaś elfka sama była gotowa to zrobić, mogła znów dostrzec kotowatego, nad głową którego krążył mały ognik, przypominający świetlika o znacznie większej jasności. Pomyślał, że to dobre rozwiązanie, by się o nic nie przewrócić.
Catalas poprowadził, choć nieszczególnie miał jakiś cel, ot tak krążenie po rozciągającej się dzikiem polanie na obrzeżach miasta, od którego nie byli tak daleko, ale wystarczająco by poczuć się wolnymi od jego zgiełku. Wiał chłodny wiatr, lecz nie określiłby go mroźnym, ani nawet irytującym. Zresztą, Yasbri się to przyda.
Spojrzał na jej Słoneczną Laskę. To chyba były prawdziwe ostrza.
-Po co mi broń jak potrafię znaleźć sobie taką obstawę!- Zażartował, aby rozluźnić atmosferę. Nie spodziewał się, by i ją to ruszyło. -W sumie myślałem nad Twoimi słowami dotyczącymi moich "mrzonek"... Masz rację. Niektórych nie zmienimy, a takie słowa czynią mówcę szaleńcem.- Kiwnął głową. -Na całe moje szczęście, nie jestem w tym sam. Dane jest mi być częścią czegoś większego co może pomóc bardziej urzeczywistnić te ambicje. Ale… co ja Cię będę zanudzać. Niektórzy nie chcą słuchać i do tego przywykłem.- Uśmiechnął się, przenosząc wzrok na strumień wody, który płynął spokojnie między skałkami. -Woda… ryby… w sumie zjadłbym rybę. Smażoną. Na noc zawsze robię się głodny.- Pokręcił głową, już i tak zmieniając temat. -Masz jakąś ulubioną potrawę?
Zapytał jakby nigdy nic. Z drugiej strony… zgodziła się na zwykły spacer i nie prawił morałów. To więc coś złego…?
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Sob Wrz 03, 2022 5:46 pm

Zwróciłam uwagę na ten płomyczek nad jego głową. A on nie jest przypadkiem kotowatym i nie powinien mieć wyostrzonego wzroku nocą? No mniejsza.
Szłam sobie obok niego. I kątem oka, co jakiś czas sprawdzałam czy robi coś, co mogłoby być podejrzane. Sama nie wiem, mógłby się przybliżać niebezpiecznie, na przykład. Podniosłam brew słysząc jego tekst o tej obstawie.
-Skąd ta myśl, że bym Cię obroniła? - Faktycznie, nie rozbawiło mnie to szczególnie.
Słuchałam go dalej. Cieszę się, że do niego trafiły moje słowa tak jak powinny. I sam się jako szaleniec określił, jak słodko. Czy on w moich myślach czyta? Chyba go nie nazwałam wprost szalonym. No mniejsza o to. Mogło mi to już z głowy wypaść.
-W takim masz swoje ugrupowanie chorych ludzi. - Wzruszyłam obojętnie ramionami. Trzymanie się w grupie o podobnych ideologiach jest w porządku, dopóki nie są popieprzone. Ale znów, kim ja jestem, aby oceniać? Mogę przecież nie być świadoma wszystkiego o moim rozmówcy. -Nieważne, przepraszam. - Dopowiedziałam.
Podeszłam do wody i spojrzałam w dół. No, tutaj ryb nie znajdzie.
-Nie mam. Kiedyś lubiłam na zabój jagnięcinę. - Rzekłam niechętnie. -Lubiłam do momentu, gdy kilka lat temu nie dostałam źle przygotowanej jagnięciny. Była żylasta i obrzydliwa. - Pokręciłam głową. Jak można tak zbezcześcić coś tak dobrego?
Zwróciłam uwagę w końcu, że jako-tako oderwał mnie od użalaniem się nad sobą. Podniosłam głowę i tym razem spojrzałam w niebo. Piękne gwiazdy. Oparłam się o laskę. Jedyny minus tego wszystkiego jest taki, że na nowo wszystko mi się przypomina.
-Jesteś tylko kapłanem, ta? - Zerknęłam na niego. -Nigdy wcześniej nie spotkałam się z kultem tego Twojego... Zapomnianego? Czy jak mu tam było.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Sob Wrz 03, 2022 6:28 pm

Spodziewał się takiej reakcji po jego żarcie, też nie był tym zrażony. Z reguły jednak nikt nie lubi być biernym na krzywdę osób z którymi wymieniło się choć jedno słowo. Ale… to w końcu był żart! Aj…
Jego czerwone ślepia powróciły na kobietę, kiedy określiła innych ideologów “chorymi ludźmi”, lecz nie zdążył nawet zareagować, bo długoucha zaraz sama siebie upomniała. To było… coś nowego. Oczywiście Catalas przywołał swój klasyczny uśmiech, lekko opuszczając brwi.
-Nic się nie stało.
Odparł, lekko pomachując swoim ogonem ukrytym pod szatą, aby zaraz kucnąć przy wodzie. Faktycznie, nie było w niej żadnych rybek, ale przecież takie się zdarzały, widział już! Zanurzył palce. Była lodowata. Nie żeby tego nie przewidział. Myślami jednak biegał przy czymś zupełnie innym.
-To brzmi nawet obrzydliwie.- Nastroszył uszy, na twarz powołując skrzywienie. -Ale tak, wystarczy raz coś źle przyrządzić, a potem nawet nie ruszysz takiej potrawy. Miałem tak z baranim mięsem. Zapewne było nieświeże, a ja się okropnie pochorowałem. Teraz nie przepadam.
Opowiedział, znów wyprostowując się i zapierając rękoma o własne biodra, przenosząc wzrok na niebo, które chyba zainteresowało jego nową koleżankę. Niestety, ognik nieco mu utrudniał pełnie podziwianie tych iskierek czarnego nieboskłonu.
Jedno ucho zwróciło się w jej stronę, gdy zadała pytanie. Catalas lekko rozdziawił wargi, znowu spoglądając na Yasbri.
-Tylko lub aż, zależy jak na to patrzeć.- Zachichotał cicho, ale szybko spoważniał, gdy rozwinęła swoją wypowiedź. Czyli jednak ten temat nie umarł śmiercią naturalną. -”Kult Zapomnianego”... tak, tak siebie nazywamy, bo nie jesteśmy wielką instytucją jak te kościoły wiary boskich panteonów.- Machnął ręką. -I nie jest to dziwne, że o tym nie słyszałaś. Powołałem go do życia parę lat temu. Zapewne zauważyłaś, że wyglądam… dziwnie.- Uśmiechnął się i uniósł kryształową dłoń, zaraz przenosząc palce na swoją szyję. -Powinienem być już dawno martwy. Dotknęła mnie Klątwa Skaela. Potworna choroba, “dar od losu”. Jednak gdy odnalazłem Zapomnianego, ten wyzdrowił mnie. Uniknąłem śmierci. Jedyne czego pragnął, to żeby prawda ujrzała światło dzienne. Czułem się zobowiązany, aby ją szerzyć. A ta pamiątka dała mi do myślenia. Jakim kosztem bawią się nami bogowie. To o czym mówiłem, okrucieństwo które jest wręcz oczywiste i spodziewane… nie bierze się znikąd. Wpływy bóstw dzielą nas i zasiewają nienawiść w naszych sercach. Zapomniany dawniej był najpotężniejszym z bogów, a mimo to, nawet on stał się ofiarą próżnych istot. Wierzę, że gdybyśmy wszyscy chcieli ze sobą współpracować, pomagać sobie i dążyć do lepszego świata, byłoby całkiem inaczej. Kult zbiera tych co myślą podobnie. Którym świat pozostawił po sobie brzydkie blizny… ale Zapomniany błogosławi każdemu i goi rany.- Rzucił wywodem, kiedy jego wzrok zagubił się gdzieś w nicości, choć trwało to do ostatniego słowa, na co z zakłopotaniem założył ręce za głowę. -Przepraszam Yasbri, pewnie za dużo gadam, haha…
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Nie Wrz 04, 2022 12:34 pm

Kiwnęłam głową na temat o posiłkach. To prawda i to przykre, że pewnie oboje nie tkniemy nigdy więcej swoich ulubionych niegdyś potraw. Cóż, gusta mimo wszystko potrafią się zmienić. Może nie z dnia na dzień, ale...
Odwróciłam na nowo głowę w jego stronę, gdy zaczął mi odpowiadać na pytanie. Jedno z tych, które było dla mnie bardziej istotne i ewentualnie odpowiadające na to kim jest, tak naprawdę i dlaczego ze mną rozmawia.
Słuchałam w ciszy jego opowieści o tym, że stał obiema nogami w grobie, że nagle został uzdrowiony. Nie powinnam wątpić w boską moc, ale jakoś nieszczególnie chciało mi się w to wierzyć. Może to dlatego, że sama w bóstwa zwątpiłam ileś tam lat temu. Może to był mój błąd i powinnam dalej ufać sile nadprzyrodzonej? Nie wiem sama.
Czyli jest głową sekty, rozumiem. Zbieranie ludzi wokół siebie i szerzenie "prawdy". Nie spotkałam się - możliwe, że na moje szczęście - z ludźmi jego pokroju. Zmrużyłam oczy, gdy wspomniał jakich ludzi szuka i gromadzi wokół siebie. Czyli przez te "brzydkie blizny" ze mną rozmawia? Tak myślałam, że to nie jest bezinteresowna troska. Może to nadinterpretuje, ale jakoś nie chce mi się teraz wierzyć w cokolwiek innego.
-Rozumiem. - Odpowiedziałam, nieszczególnie zwracając uwagę na jego przeprosiny. -Pierwszy raz słyszę o czymś podobnym. Codziennie człowiek się dowiaduje czegoś nowego. - Wzruszyłam lekko ramionami. -I co, ile macie obecnie wyznawców? - Jestem ciekaw ile już ma osób ze sobą. Widać po nim, że ma w małym palcu elokwencję i charyzmę. Umie też popisać się swoim spokojem. Ale czy to jest wystarczające?
Przeszłam przez strumień. Jeżeli poszedł za mną, to ruszyłam dalej. Nie chcę stać w miejscu, żeby zimno mu nie było stojąc po środku pola. Ja tam jestem poubierana, więc nie narzekam. Ale on? Jak jeszcze pod krzewami czy drzewami jest w miarę dobrze, tak na otwartej przestrzeni może być nieznośnie.
-Podziwiam ludzi takich jak Ty, że umiecie się przywiązać do jakiegoś bóstwa i nie poddajecie wątpliwościom swojej wiary. Ja tak nie umiem.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Nie Wrz 04, 2022 1:38 pm

Zaśmiał się cicho na jej uwagę o codziennym zdobywaniu wiedzy. Miała rację, kończysz edukację, sądzisz że nic cię nie zaskoczy, a potem pojawia się ktoś z dawką wiedzy którą wprawia w konsternację. Jego zwężone od światła kocie źrenice zatrzymały się na niej, gdy dopytala o liczebność wyznawców, za moment kontynuując swój bieg gdzieś na bok.
-Chyba… połowa setki. Jak mówiłem, niewielu, ale… każdy się liczy. A ja staram się każdego dobrze pamiętać. Co rusz przybywa ktoś nowy.
Odparł spokojnie, nie dziwiąc się jej ciekawości. Często siłę wiary i jej sensowność opiera się na ilości całej trzody. Ale jak udowodniła historia, czasem to tylko powtarzane kłamstwa, a prawdziwa idea przepada na rzecz spraw przyziemnych. Zaprzepaszcza się pierwotne założenia.
Kotek postanowił nie zostawać w tyle, od razu ruszając za kobietą. Prawda, że chłód z czasem dawał o sobie znak, a jego szaty to wszystko co miał. Właściwie, nie zakładał nawet, że jego nocny spacer tak się wydłuży. Przynajmniej rozmowa odwracała od tego uwagę.
-Wiesz, Yasbri…- Wypuścił cicho powietrze. -...jeśli ktoś Ci kiedyś powie, że nigdy nie zwątpił w to co wierzy, najpewniej kłamie. Nie można w coś wierzyć i nie poddawać temu w wątpliwość. Zwłaszcza sam nieraz zadawałem sobie pytania, bo przeciwdziałanie znanym normom nie jest takie łatwe.- Wyszczerzył kiełki. -Świat od dawna podąża wydeptanymi ścieżkami, ale jeśli ciągle powtarza te same błędy, to wciąż nie odkryto najlepszej drogi. W naszej wierze możemy się od tego zdystansować i patrzeć na ogół, a nie własne korzyści, jak to jest u niektórych.- Wyprzedził ją lekko i zaczął iść tyłem, przypatrując się jej. -Może kiedyś, jeśli Twoje nogi powiodą Cię do Ethebaru, odnajdziesz nas w ruinach Astroth i sama zobaczysz jak to wygląda. Może Ci się nawet by spodobało.
Rzucił luźną propozycją i znów zwrócił się drogą przed siebie.
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Nie Wrz 04, 2022 6:04 pm

Mruknęłam w odpowiedzi krótkie "mhm". To wiadome, że każdy się liczy, szczególnie w tak małej grupce. Nie dziwi mnie to za bardzo. Możliwe, że jak się rozrosną do poziomu głównych wyznań w tym kurwidołku to będzie im to obojętne ile mają osób pod sobą.
Ucieszyła mnie w duchu jego odpowiedź. Sama mam podobne podejście do osób, które wierzą bezwarunkowo i nie zadają sobie podobnych pytań. Takie wyznawanie byłoby bez sensu. Zero zaangażowania.
Zerknęłam na ziemię, gdy zaczął iść tyłem. Widziałam, że za nim jest wystający korzeń. Wolałam to jednak przemilczeć. Najwyżej się wywróci i będzie śmiesznie. To zdecydowanie by mi humor poprawiło.
-Ludzie zwyczajnie nie lubią pamiętać. Ewentualnie chcą poczuć błąd na własnej skórze. Inaczej nie da się niczego nauczyć. - Niektórzy w końcu potrafią przemyśleć co nieco i pewnie nie zrobią głupoty, ale to tylko pojedyncze jednostki. Ja robię durne rzeczy i z tym się nie kryję.
-Zobaczymy, czy mnie nogi tam poniosą- - Urwałam, gdy ten się odwrócił do przodu i akurat potknął się o wcześniej wspomniany korzeń. Stanęłam w miejscu wpatrując się w niego i jego reakcję. Widząc go na ziemi uśmiechnęłam się lekko rozbawiona i wyciągnęłam do niego rękę, aby pomóc mu wstać.
-No widzisz, Ty się właśnie nauczyłeś, żeby nie chodzić po nieznanym Ci terenie tyłem. - Zażartowałam. Zdecydowanie się uspokoiłam i humor nieco mi się poprawił. Mogę mu za to podziękować, bez wymuszania.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Nie Wrz 04, 2022 9:14 pm

Coś było w jej cynicznej ocenie, niejako nie mógł temu zaprzeczyć. Może dlatego właśnie potrzebne było nawrócenie? Może też po to jakiekolwiek święte wojny? Brzmiało to radykalnie, ale perspektyw nie zmienisz. Jeśli błędy uczą, należało je wskazywać i nakłonić do wyciągnięcia wniosków.
-Prawdziwy z Ciebie filozof. Tak, to ma sens. To taka ciągła walka z racjami kiedy zaś próbujesz te błędy udowodnić. A jeszcze gorzej, gdy o nich przypomnisz. Zawsze jednak preferowałem brutalne i szczere zderzenie z rzeczywistością…
Urwał, bo gdy tylko się odwrócił, jego noga zahaczyła o wystający korzeń, zaś on z iście kocim miauknięciem miał piękne zderzenie z podłożem, twarzą w zieleń i ziemię. To mu się doprawdy nie zdarzało.
Powoli uniósł głowę, wypluwając źdźbło trawy, aż jego ślepia odnalazły Yasbri, która… wydawała się lekko weselsza? To była pozytywna odmiana.
-Do twarzy Ci z uśmiechem.- Rzucił i powoli wysunął kryształową dłoń w jej stronę, ale prędko ją wycofał z powrotem do siebie, jakby był to nieprzemyślany ruch. Dopiero wtedy sięgnął do niej lewą ręką, pozwalając jej pomóc sobie wstać. Jej żart był kolejnym dobrym zaskoczeniem. -Tak… ale jak to powiedziała pewna kobieta, każdego dnia uczymy się czegoś nowego.- Odbił piłeczkę z delikatnym uśmiechem, aby zaraz otrzepać siebie z trawy i ziemi. -Mogło być gorzej, mogłem wpaść na tamten strumień. Ciężko się suszy futro.
Zaśmiał się cicho i wznowił drogę, zaś świetlik zakręcił się wokół jego głowy. Zawiesił spojrzenie na ścieżce, która była nieopodal, a która prowadziła do miasta. Właściwie zboczyli z polany.
Lekko poruszył uszami i zerknął na Yasbri.
-Chcesz iść do tawerny na kufel?- Przekręcił głowę na bok. -Przyznam, że mam w tym ukryty cel, bowiem chodzi o to, że robi mi się zimno.
Uśmiechnął się. Jak zwykle niepoważny. Poza tym, dla Yasbri nie było to takie złe wyjście. Nawet jeśli marzyła o opuszczeniu Bolverg jak najszybciej, najlepiej było poczekać do świtu, coby uniknąć nocnych niebezpieczeństw, a nuż woźnica się jakiś wtedy znajdzie.
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Wto Wrz 06, 2022 5:03 pm

Uśmiech mi momentalnie zszedł z twarzy, gdy mi to wypomniał. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć na ten komplement. Wolałam to przemilczeć.
-Ciężko? Wydawało mi się, że futro dość szybko schnie. - Zdziwiłam się lekko. Rzadko kiedy widzę mokre koty, czy psy, ale... No myślałam o tym kompletnie inaczej. Może jakby wpadł do wody to bym się z niego zaśmiała, tak jak on się śmieje bez powodu w tej chwili. Może, on ma jakiś swój powód. Nie wiem, nie rozumiem go.
-W porządku. - Schleję się jak szmata, już to widzę. Dla mnie to profit i strata jednocześnie. Profit z picia, strata na moralności. -Tak myślałam, że Ci zimno. - Pal licho z tym, że mu zimno. Chcę alkoholu. Zastanawiam się teraz, czy przypadkiem nie pójdziemy do tej karczmy, gdzie kiedyś zasuwałam jak najęta? Byłoby zabawnie zobaczyć znajome twarze. A nie, zaraz. Szef prawdopodobnie od dawna już nie żyje. Jak ja tam pracowałam to już miał czterdziestkę na karku... Cóż, mówi się trudno.
Skierowałam się w stronę miasta. Chciałam już tam nie wracać, a tu proszę. Mam nadzieję, że ten moment teraz, będzie ostatnim w którym moja noga stoi na tym terenie. Więcej nikt mnie tu nie zobaczy, zadbam o to.
-Właśnie, a co Ty tutaj robisz? Mieszkasz, albo mieszkałeś w tym mieście? - Zwróciłam na niego wzrok. A może jest tylko przejezdnym? Zobaczymy co odpowie.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Sro Wrz 07, 2022 12:16 pm

Gdy tylko jej reakcja uległa nagłej zmianie po niegroźnym komentarzu, już wiedział, że jego osoba bardzo źle wpływa na kobietę. Dlaczego więc nadal z nim rozmawiała?
-Samo w sobie może tak, ale mokre szaty w tym nie pomogą.
Zauważył, bo jednak wtedy największym problemem byłby ubiór. Najgorzej tak.
Udali się w kierunku miasta za obopólną zgodą na alkohol, zaś Catalas raczej celował w gospodę gdzie też już miał wynajęty pokój. Nie mógł wiedzieć, czy kobieta wiązała z nią jakiekolwiek emocje, ale czy teraz było to ważne, najwidoczniej nie, bo nic nie zasugerowała.
Przeniósł czerwone ślepia na kobietę.
-Mieszkałem tylko w Sogua, a tak to w Astroth. Bolverg to tylko kolejny przystanek w mojej podróży. Mam tutaj znajomego, odwiedziłem go i to od niego wracałem. O świcie i ja ruszam dalej, do Ethebaru. Wypada mi być wszędzie, niestety się nie rozdwoję.
Odparł z uśmiechem. Najpewniej jego droga miała też na celu zebrać nowych wyznawców, ale tego mógł się już każdy domyślić, w końcu "taka praca".
Dotarli do gospody, gdzie też powitało ich upragnione przez kota ciepło. Nie zgrywał dżentelmena, czy rycerza, po prostu zawołał o piwo dla siebie, zmierzając w kierunku barmana.

Możesz skipować jak chcesz
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Pią Wrz 09, 2022 1:06 am

Co za podróżnik. Nie zdziwiłabym się, gdybym go jeszcze w przyszłości spotkała na swojej drodze. Świat jest duży, więc najprędzej taki przypadek mógłby się zdarzyć za parę lat. Albo kilkanaście. Ewentualnie kiedyś trafię na jego mogiłę.
Trafiliśmy do tawerny. Tej samej, w której pracowałam przed laty. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło. No, może stoliki i krzesła zostały wymienione.
Poszłam za nim, po drodze ściągając kaptur z głowy.
-Trzy kolejki czystej. I sok pomarańczowy. - Położyłam pieniądze na blacie. -Tylko piwo bierzesz? - Zwróciłam głowę do towarzysza. -Miękki jesteś. - Zwróciłam mu uwagę i poszłam do najbliższego stolika, aby poczekać na wyczekiwany alkohol. Podparłam głowę o rękę i obserwowałam kocura. Dosiądzie się, czy będzie stał tam jak ostatni ciul? Tutaj mają kelnerki... I to jakie śliczne. Jedna wpadła mi w oko. Młoda brunetka z krótkimi włosami za uszy. Na twarz wkradł mi się mały uśmiech. Ach, kobiety są takie piękne.
W końcu dostarczono nam alkohol. Nareszcie. I do tego ta dziewczyna nam przyniosła! Podsunęłam jej prędko kilka monet na tackę. Kobiecinka podziękowała, uśmiechając się rozbrajająco.
Zabrałam jeden kieliszek i wypiłam alkohol. Coś wspaniałego. Mam nadzieję, że nie zetnie mnie do końca, bo jakoś w drogę muszę ruszyć. Pewnie gdzieś się zaszyję w krzakach jak jakiś żul i spędzę tam nockę.
-Nie pamiętam czy pytałam. Gdzie teraz obierasz kierunek? - Rzuciłam mimochodem. Naprawdę, nie pamiętałam. Chyba jakąś sklerozę łapię powoli. Wypiłam trochę soku i oczekująco spojrzałam na kotka. Aż przypomniała mi się kicia, która biegała po tej gospodzie, gdy tu pracowałam. Wredota zrzucała wszystko z blatu i zamykałam go w schowku na szczotki, gdy był nieznośny. Wspaniałe czasy. Szkoda, że już ten kot tutaj nie przewija się pod nogami.
-A i ten. No. Yy. - Wypiłam kolejny kieliszek. -Wracając do tematu tego Twojego bożka. Kto tam w tej Twojej zgrai sekciarskiej jest głową? - Przechyliłam lekko głowę. Trochę mnie siekło jednak.
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Catalas Pią Wrz 09, 2022 10:55 pm

Kot opuścił jedno ucho na jej słowa, zaraz spoglądając z powrotem na bar.
-Najwidoczniej tak wypadam.
Odparł tylko. Wódka zbyt szybko otępia zmysły, w dodatku rano mógłby się czuć źle, a czeka go długa wyprawa. Piwo wydawało się wystarczająco neutralną opcją, lecz jeśli ona chciała wlewać w siebie ekstrakt z ziemniaków, to nie zamierzał jej przeszkadzać. Może nawet lepiej. Podobno działa to na smutek. Lub wywołuje go jeszcze więcej. Nie chciał chyba myśleć w którą stronę to pójdzie.
W czasie kiedy elfka poszła do stolika, aby wyczekiwać iście pięknej kelnerki, która mogłaby miło zająć jej czas, Catalas z jakiegoś powodu oparł się o ladę, cicho o czymś rozmawiając z barmanem. Zaraz zaś obaj się z czegoś zaśmiali, jakby wspominali stare dobre czasy. Kotowaty zamachał ogonem, zaraz kładąc monety, które mężczyzna przyjął, nalewając mu piwa z beczki.
W końcu hybryda powróciła do towarzyszki, aby dosiąść się naprzeciw z własnym kuflem. Nie trzeba było długo czekać, aż dołączyła wcześniej wspomniana pracownica, przynosząc zamówienie Yasbri. Czerwone, kocie spojrzenie mężczyzny wędrowało to z jednej, to do drugiej. Jak nic chemia tutaj była. Opuścił w końcu wzrok, niezauważalnie uśmiechając się do siebie pod nosem, może zwyczajnie rozbawiony tymi maślanymi oczyma Yasbri. Na szczęście nie mogła tego zobaczyć, bo jej uwaga nawet do niego nie powróciła, tym razem kierując się na kieliszki.
Upił kilka łyków piwa, podpierając się zaraz łokciami o blat, kiedy to kobieta zaczęła przeżywać wewnętrzne oczyszczenie, nazywane inaczej, prędkim stanem upojenia. Faktycznie, szybko, czego dowodem miały być jej pierwsze słowa.
-Do ruin Astroth, na ziemiach Ethebaru.- Powtórzył się, choć brzmiał wyrozumiale. W sumie, wtedy mogła być rozkojarzona. -Wracam do “domu”, a właściwie siedziby naszego kultu. Jestem już długo w podróży, najwyższa pora.
Dodał jeszcze, co może rozjaśniłoby jej pamięć, a przynajmniej nie zobowiązywało go do ponownego tłumaczenia od zera. Wzrokiem powędrował za kieliszkiem, lekko opuszczając brwi.
-To nie “bożek”. Jest bogiem takim jak Urthamal, czy Agaletoth…- Zaznaczył, zaraz upijając łyk piwa i odstawiając kufel na stolik. -Teoretycznie nie ma hierarchii, ale reprezentuje interesy kultu od jego założenia. Jako kapłan staram się prowadzić wiernych w odpowiednim kierunku, nauczać ich i prowadzić ceremonie, czy rytuały. W przyszłości jednak znajdą się tacy, którzy mnie na dobre zastąpią.- Uniósł lewy kącik ust w górę. -A Ty? Czym się do tej pory zajmowałaś?
Zapytał, wiodąc zaraz spojrzeniem na Słoneczną Laskę.
Catalas
Catalas

Wiek : 24 lata Wzrost : 182 cm
Liczba postów : 31
Join date : 01/09/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Yasbri Nie Wrz 11, 2022 1:45 am

-Ahaa... - Burknęłam tylko. Bawiłam się pustym kieliszkiem w palcach i przetwarzałam w głowie to, co do mnie właśnie powiedział. Astroth, Astroth, Astroth... Taak. Starałam się to zapamiętać na przekór swojej pijanej łepetynie.
Patrzyłam na niego, gdy odpowiadał mi na moje pytanie o bożku. Chyba go zdenerwowałam, nie żebym się w ogóle przejmowała. Podczas, gdy mówił dalej, zawołałam do siebie kelnerkę i poprosiłam ją o dodatkowe dwa kieliszki wódki. Oby się za to nie obraził.
-Co robiłam.. Ja? - Zdziwiłam się jego pytaniem. Wprawiło mnie ono w lekką zadumę. Podrapałam się po głowie. Wypiłam trzeci i ostatni kieliszek jaki mi na razie pozostał. -Ja szukam swojej zguby i... To tyle w sumie. - Oczy poleciały mi gdzieś na bok, gdy mówiłam. Nie umiem zebrać myśli, aby powiedzieć coś, co mnie nie pogrąży do końca. -Poza tym, to czasem tam brałam jakieś badziewne zlecenia, żeby coś tam zarobić... Chyba tyle. - Powinno mu to wystarczyć, a ja powróciłam całą swoją uwagą na uroczej kelnerce, gdy postawiła mi kolejne dwa kieliszki, a pozostałe puste zabrała.
Wypiłam kolejny kieliszek. Nie ma to jak chlać na pusty żołądek. Górą życie! Powróciłam pijanym spojrzeniem na kocura. Westchnęłam cicho, starając się powrócić myślami do tego, co powiedział wcześniej. Jakieś tam reprezentowanie kultu... Reprezentowanie czegoś tam. Kapłan, ceremonie, rytuały.
-Zastąpią Cię, co? - Teraz padła kolej na sok, który wypiłam do końca. -A zastanawiałeś się kiedyś może, co jeżeli Ty i Twoja organizacja upadnie? Albo uznają Was za heretyków i wybiją do zera? - I ponownie wódka. -Nie, żebym coś miała przeciwko. Mam w dupie wszystkich wyznawców, niezależnie co wyznają. Ja dość dawno straciłam wiarę w cokolwiek. - Zaśmiałam się pod nosem kpiąco. Bóstwa to jeden wielki żart. Bogowie już dawno odwrócili od nas oczy, o ile w ogóle istnieją.
-Nic nie mów. Ewentualnie powiem to inaczej. To nie tak, że wszyscy bogowie bawią się nami jak dzieci wyrywające motylom skrzydła? Przecież to takie okrutne i po co w nich tak zagorzale wierzyć? Bo rodzina kazała? A tej rodzinie ich przodkowie? To nie ma żadnego sensu. A samo życie na przykład ma sens, żyjemy, żeby umrzeć i nic nas od tego nie uratuje. Żadne bóstwo, ani bożek. Z wiary w nich nie będziemy mieć żadnych korzyści, nawet gdyby miałyby być one pośmiertne. - Wstałam od stolika. -Zastanów się, Kapłanie. Może, przy naszym kolejnym spotkaniu powiesz mi coś, co zbije moje dotychczasowe myślenie. - Podniosłam jedną ręką laskę i opierając się o nią, lekko chwiejnym krokiem ruszyłam do drzwi. Nawet, gdyby coś za mną krzyknął, nie odwróciłabym się.
Zarzuciłam kaptur na głowę i opuściłam karczmę. Zimne powietrze troszkę mnie otrzeźwiło. Rzuciłam spojrzenie na niebo. Cudowne, nawet chmur nie było. Mam nadzieję, że księżyc będzie oświetlał mi drogę.

Z/T dla Yasbri
Yasbri
Yasbri

Female Wiek : 64 lata Wzrost : 169 cm
Liczba postów : 27
Join date : 30/08/2022
Autor awatara : Nipuni

Powrót do góry Go down

Łąka obumarłych kwiatów Empty Re: Łąka obumarłych kwiatów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach