"Na statku wycieczkowym"

2 posters

Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Czw Sie 18, 2022 6:27 pm

Rejs "Wiedźmy" na pełnym morzu uchodził za spokojny, w dodatku dobra pogoda i właściwy kierunek wiatru popychający ich żagle zaoszczędzał masę roboty marynarzom, którzy mozolnie podchodzili do swojej pracy na pokładzie i też pod nim. Niestety, przenoszenie skrzyń w ładowni było bardzo głośne, zwłaszcza że szurali tym drewnem o podłoże. To nie dało możliwości na ciut dłuższy sen Nautillusowi, który podniósł się z worków zboża, co posłużyły mu za posłanie. Potrząsnął swoją łepetyną, rozmachując zburzonymi włosami, aby zaraz przenieść spojrzenie srebrnych ślepi na błękitnego, czteroogoniastego liska, który wskoczył na jedną skrzynkę, z zainteresowaniem przyglądając się X'inhilowi.
-Też się czujesz paskudnie, co nie, Linqil?
Rzucił niemrawo, zaś lisek ciężko zeskoczył na jego bark, zaczepiając się pazurami o puszysty materiał znoszonej i pogniecionej szaty. Illithaye w końcu wstał, chwytając się pierwszego lepszego oparcia, zwracając sobą uwagę krzątających się marynarzy. Każdy jeden wyglądał, jakby stoczył niejedną bitwę, ale z pewnością nie z czystą wodą i mydłem.
Nautillus wydostał się schodami na pokład, w towarzystwie swojego ospałego athiros, zderzając się z promieniami słonecznymi, na które mógł tylko zmarszczyć brwi i powieki. Przynajmniej morska bryza była orzeźwiająca.
-Jak na elfa kiepsko znosisz fale.
Rzucił kapitan tego okrętu, Francis Atlas, mężczyzna o twardym zaroście, spiętych ciemnych włosach, odzianym w długi płaszcz kapitański. Groźny pirat, postrach oceani, a jednak stał przy kole sterowniczym i wyglądał nie mniej niezwykle, niż wszyscy inni.
-To nie fale źle znoszę, a alkohol…
Wymruczał X'inhil, kierując kroki na spiralne schody. Kapitan Atlas zaśmiał się gromko.
-Trzeba było nie pić pożegnalnej salwy w tej spelunie portowej.
Zabujał wąsem, kierując wzrok na bezkresny horyzont przed nimi. Illithaye oparł się o poręcz tuż przy nim, na którą zresztą zeskoczył Linqil. On też chyba żałował wczorajszej popijawy.
-Wiesz jak jest, gdy proponują… zresztą, nie śpieszyło Ci się. Zostawiłeś mnie samego w tawernie, oczekiwałeś zastać mnie trzeźwego?
Spytał z cichym rozbawieniem, na który Francis wyszczerzył srebrny kieł.
-Pijesz jak pirat, ale głowę masz jak większość dziewek.- Podrapał się po zaroście, nie puszczając steru. -Straż w Kalden sprawdzała statek, zmiana bandery tym razem nie wystarczyła. Dlatego zebrałem osoby chcące udać się na archipelag, co by to wyglądało jak handlowiec. "Wiedźma" jest zbyt uzbrojona i budzi podejrzenia.
Zaznaczył, zaś Linqil zwrócił uwagę na twarze błąkających się ludzi, którzy nie przypominali załogi Kapitana Atlasa. To by wiele tłumaczyło.
-W łapę nie dałeś…?
-Ano dałem i to boli… z drugiej strony to nie darmowy rejs wycieczkowy, pobrałem opłatę od każdego kto postawił tu stopę.
Wypuścił ciężko powietrze. W sumie, od niego nic nie wziął. Albo nie pamiętał. Może lepiej się nie wychylać.
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Czw Sie 25, 2022 1:33 pm

I znowu na morzu. Chyba brakowało jej tych widoków. Dom wuja... choć może powinna już dawno przestawić się na "jej dom". W każdym razie, lesista okolica była ładna, ale niczym nie dorastała do pięknego bezkresu, jaki otaczał ich od dłuższego czasu. Pamiętała, jak pierwszy raz zobaczyła pełne morze, bez żadnych statków, bez lądu, tylko równa linia horyzontu jak brzeg położonej na świat błękitnej kopuły. Zastanawiała się wtedy, co może być za jej brzegiem, a choć to trochę głupie, to nic jak dotąd nie zdołało zastąpić tego uczucia.
Odwróciła się z powrotem w stronę pokładu, przemykając wzrokiem po marynarzach, choć to określenie bardzo ich ugrzeczniało. Oparta o burtę, śledziła ukradkiem tego czy owego, starając się jednak nie ściągać tym na siebie uwagi. Ludzie nie lubią, gdy się na nich patrzy. Jej wzrok pofrunął na bocianie gniazdo. Z chęcią zobaczyłaby widok stamtąd, ale wolała nie przeszkadzać załodze w pracy. Już i tak wystarczało, że zjawiła się na pokładzie przed świtem.
Wtem w oczy rzucił jej się błękitny jegomość z jeszcze bardziej błękitnym ibumu. Ładnie do siebie pasowali, jak dwa rajskie kwiaty na jednej z wysp. Chyba też widziała tego liska już w porcie, a biorąc pod uwagę, ile takich może być w Kalden, to właściwie na pewno tego. Dobrą chwilę tak stała, przyglądając się stworzonku, nawet uśmiechnęła się lekko, kiedy ten usadowił się na balustradzie. Miał dobry zmysł równowagi. W końcu jednak musiała się ruszyć, bo jakiś majtek chciał się dostać do liny. Przespacerowała się się przez pokład, ale szybko obrała kurs na koło sterowe.
— Wracasz do domu, illithayu? — zagadnęła od schodów, by za chwilę posłać lekki uśmiech do ibumu i przenieść wzrok na kapitana. — Nie zdążyłam zapytać. Do którego portu zawiniemy, kapitanie? — rzuciła spokojnie, splatając ręce na piersi. Właściwie zdążyła polubić tego człowieka. Wyglądał na doświadczonego w tym co robi i rozsądnego. Tylko tego by brakowało, gdyby wpakowała się na pokład jakiegoś żółtodzioba uważającego się za nie wiadomo co. Długo jednak nie trzymała na nim wzroku, zamiast tego poświęcając uwagę ibumu i jego miękkiemu futerku.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Czw Sie 25, 2022 10:48 pm

Nautillus wydawał się powoli odzyskiwać zmysły, choć naprawdę trzeba było brać poprawkę na całą resztę. Balustrada o którą się oparł zdawała mu się najstabilniejszą rzeczą na świecie i oporą, która nigdy go nie zawiedzie. Jeśli ona pęknie, on upadnie wraz z nią. Niech więc nie pęka. Z kolei Linqil nie miał tak głębokich przemyśleń, bo jego czarne jak guziki oczka błądziły dalej po pokładzie, aż spostrzegły przemieszczającą się sylwetkę kobiety, która wydawała się i jego obserwować, a to budziło większą ciekawość w stworzonku, nawet jeśli nie drgnął z miejsca. Dla morskiego elfa to jeszcze nie było takie oczywiste, bo on chyba zmagał się w boju z samym sobą, a niestety nie była to chwalebna bitwa.
-Hm, ciekawe.
Wymruczał Kapitan Atlas, czym zwrócił na siebie uwagę X’inhila.
-Co?
Spytał tylko, jednak Francis zadumał się, przenosząc swoje spojrzenie na kobietę, która chyba zmierzała w ich kierunku.
-Jak nie zatoniemy to będzie łaska bogów…
-Co Ty pieprzysz…?- Spytał, ale szybko jego uwaga też skupiła się na nieznajomej, bowiem ta zagaiła, w dodatku chyba nawet do niego. Nautillus jeszcze chwilę przetwarzał jej słowa, aby zamrugać dwa razy. Jakkolwiek by nie chciała się przedstawiać, nie reprezentowała niższą warstwę społeczną, ani nawet kupca. Bliżej jej było do wolnego podróżnika. No i była bardziej zadbana od większości osób na pokładzie, wliczając tych zgarniętych w porcie. -Ja… um…- Wymruczał, może zdezorientowany tym, że ktoś coś do niego mówił i jeszcze oczekiwał, że on wykaże się podobną inicjatywą. Już chyba nawet pirat miał ochotę go szturchnąć, by w końcu coś wykrztusił z siebie. -Tacy jak ja domu nie mają, a przynajmniej go nie poszukują.
Odparł iście tajemniczo, na co Linqil przekrzywił głowę na bok, klapiąc jedno ucho. Illithaye posłał mu spojrzenie w stylu: “no co?”, ale raczej spieranie się w tej materii nie miałoby sensu.
Francis zaś spojrzał na kobietę w niedowierzaniu, gdy i jemu zadała pytanie.
-A to dobre. Powiedz, piękny kwiecie, wsiadłaś na statek, zapłaciłaś za przewóz, nie wiedząc nawet dokąd zmierzamy…?- Spytał, aby zaraz się zaśmiać, obnażając srebrny kieł. -Musisz chyba przed czymś uciekać, albo byłaś naprawdę zdesperowana…
Dodał, na co Nautillus spojrzał to na jedno, to na drugie.
-Chciał powiedzieć, że płyniemy na Tanetegra.
Nałożył poprawkę.
-Ano, do krainy gorzałą płynącą, ha! Muszę wyładować tam towar. Moja “Wiedźma” też potrzebuje dobrego wypoczynku i przeglądu…
Poklepał koło sterowe, na co X’inhil uniósł jedną brew. Niebieski lisek w tym czasie znowu skupił się na kobiecie, aby niczym zwinny kot, przejść wzdłuż balustrady, zbliżając się do niej. Od razu wyczuł ręce gotowe zapewnić mu głaskanie, z kolei to zwróciło uwagę illithaya, który przeniósł na nich swoją uwagę.
-Rzadko jest taki ufny na powitanie…- Zauważył z dozą zaintrygowania w głosie, po czym jego białe oczy spoczęły na jej twarzy. -Zapewne w porcie znajdą się żeglarze gotowi zabrać kogoś na pozostałe wyspy. Choć wątpię, aby za darmo.- Zasugerował z delikatnym uśmiechem. Może będzie to przydatne. -No chyba, że właśnie do pirackiej zatoki zmierzasz, nieznajoma…
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Pią Sie 26, 2022 10:46 pm

Jego zaskoczone zmieszanie wywołało piękny, choć lekki uśmiech na twarzy Keary. Doprawdy wypadał z tym uroczo i miała ochotę powtórzyć tę scenę. Zaraz jednak słowa illithaya przykuły znacznie więcej uwagi dziewczyny.
— A więc jesteś bezpańskim psem... Może to i lepiej — oznajmiła łagodnym tonem, by zaraz podnieść wzrok na kapitana.
Jego kpina sprawiła, że powieki Vayne delikatnie opadły z zażenowaniem, ale szybko wróciła do odpowiedniej dozy pewności siebie. Bo co on w końcu mógł wiedzieć? Zareagował, jakby miała się go obawiać. Gdyby tak było, poczekałaby na kompanię handlową.
— Nigdzie się nie spieszę, kurs na Archipelag w zupełności mi wystarczał. Mógłbyś mnie wysadzić nawet w wiosce dzikusów — wymruczała spokojnie z nutą rozbawienia. Może jednak lepiej, żeby tego nie próbował.
Zaraz i uczynny illithaye pospieszył z wyjaśnieniami. Na jej ustach zjawił się koci uśmiech.
— Czyli tak jak zakładałam — odparła z satysfakcją i zawiesiła wzrok na brodatym. — Statek handlowy nie zapuszcza się tam bez nielegalnych powodów, więc... Na pewno usłyszałabym prawdę w porcie? — lekko uniosła brew, a po chwili przeniosła wzrok na ibumu, który postanowił do niej podejść. Twarz Keary rozpromieniła się na ten widok i zarazem to bezcenne uczucie, kiedy zupełnie obce stworzonko samo dąży do kontaktu.
— Cześć, malutkii... Przyszedłeś się przywitać? — Podsunęła rękę do obwąchania czarnemu nosowi. — Mi też miło cię poznać — wymruczała, zaczynając miziać go po głowie, z początku ostrożnie, a potem coraz śmielej. Zaraz też doszło przyjemne drapanie za uchem. — Czyli mogę czuć się wyjątkowo? — stwierdziła z uśmiechem, nie odrywając wzroku od iska. — Jak się nazywasz, pluszowy? — Podrapała go po policzku i pod pyszczkiem. Zerknęła zaraz na elfa. — Na tym świecie nic nie ma za darmo. No, chyba że zaczniesz oszukiwać — dodała z uśmiechem i wróciła do głaskania ibumu.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Sob Sie 27, 2022 9:58 pm

Może dobrze, że nie potrafił czytać w cudzych myślach, ale entuzjazm kobiety dał mu przeświadczenie, że trochę się skompromitował. No trudno, nigdy nie był dyplomatą. Mimo to wydawała się miła, a to ujmowało.
-To… ciekawe określenie, można tak powiedzieć, ale…- Zerknął na nią. -...”lepiej?”
Powtórzył, zaś Linqil szczeknął, jakby chciał jej przytaknąć. W sumie malec też był długo w podróży i dom był tam gdzie spoczęli. Zapewne żaden inny ibumu nie opuścił Lazary, aby zwiedzić cały świat. Może Nautillus jednak to rozumiał. Zero uwiązania to swoboda.
Francis zaś wydawał się lekko zmieszany jej spojrzeniem. Wilk morski obawiał się kobiety? Raczej nie, ale chyba nie sądził, że zostanie jakoś źle odebrany.
-Moja droga, jakbym porzucił Cię na Ere to by Cię tam szybko zjedli, byłaby szkoda tej buzi. Po prostu… na pirata nie wyglądasz.
Wytłumaczył, zaraz uśmiechając się pewny siebie, by przenieść wzrok na pokład. X’inhil chyba rozumiał co miał na myśli, ani też nie spodziewał się, żeby nieznajoma gniewała się za tę uwagę. Nie pozostał jednak obojętny na jej kolejną uwagę, tym razem jawną sugestię. Co się będzie kłócić…
-Wystarczy spojrzeć na tę bandę nierobów, czy choć jeden wygląda na porządnego? Gdzie tam, to złodzieje i mordercy, przeklęte psy. HA, witamy na pokładzie wyklętych, teraz oficjalnie.
Zdjął czapkę, aby lekko się pokłonić, zaś Nautillus wywrócił oczyma. Raczej większość pasażerów domyślała się, bądź już wiedziała w co zostali zaangażowani, zaś Atlasowi na rękę taka sytuacja.
Linqil w tym czasie topił swoje futro w palcach kobiety, ocierając też pyszczek i wąsy, raczej niezbyt zainteresowany ich rozmową, przecież jego nie dotyczyła, on sobie chodził i pływał gdzie chciał. Illithaye obserwował ich z lekko opuszczonymi powiekami i uśmiechem, choć rozbudziło go szczeknięcie ibumu, które nastąpiło zaraz po pytaniu nieznajomej.
-Jesteś niemożliwy…- Wymruczał do liska, przenosząc srebrne oczy na nią. -To Linqil, niesamowity pyszałek. Jak będziesz go tak komplementować, to jeszcze w piórka obrośnie.
Dodał z szerszym uśmiechem, zaś ibumu spojrzał z dezaprobatą, zaraz wskakując dziewczynie na ramię, zaczepiając się pazurami o jej ubranie. X’inhil chciał coś wtrącić, ale powstrzymały go jej kolejne słowa. Były… intrygujące…
-Nautillus, obejmij ster, muszę zajrzeć do kajuty.
Niespodziewanie odezwał się Kapitan Atlas, z kolei zdezorientowany elf pochwycił koło sterowe, gdy Francis zaczął kierowac się na spiralne schody.
-Jesteś tego pewien…? No wiesz…
-Słuchaj elfie, jedyne w co się możesz wpierdolić to w rafę. Prowadziłem “Wiedźmę” przez sztormy najebany jak kuternoga śpiewając szanty. Nie mów, że sobie nie poradzisz.
Machnął ręką i za chwilę zszedł na dół, znikając im z oczu. Illithaye jeszcze chwilę patrzył za nim, ale powrócił wzrokiem na kobietę.
-Nautillus… X’inhil.- Dodał nazwisko, skoro pierwsze już usłyszała przypadkiem. -Jak się nazywasz…?- Dopytał, ale szybko przypomniał sobie o jej poprzednich słowach. -Wydawałaś się wiedzieć coś o oszukiwaniu, prawda?
Dodał, zaraz zdając sobie sprawę, że wypalił z tym głupio. Yh, zaparł się steru i przeniósł wzrok na otwarte wody. Przynajmniej miał na to wymówkę.
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Nie Sie 28, 2022 1:16 am

Chyba spodziewała się, że zapyta, ale chwilowo odłożyła ten temat na bok, na rzecz rozmowy z kapitanem. Nautillus musiał zadowolić się jedynie lekkim uśmiechem.
Zmieszanie samego.Francisa było absolutnie bezcennym widokiem. Ciekawe czy wiele kobiet tak na niego działało. Może tak, może to była jedna z tych przyciągających cech u groźnych piratów, którzy w rzeczywistości wciąż byli dużymi dziećmi. Nie wszyscy, ale może jej się trafiło.
— I słusznie, jeszcze nie dorobiłam się żadnego okrętu — odparła, porzucając w niepamięć ten drobny zgrzyt w ich rozmowie.
Spojrzała na krzątającą się załogę, która idealnie pasowała do podanego właśnie opisu. To aż niepokojące, że jedyne, co ich trzymało w ryzach, to ten tu mężczyzna. Kiedy tylko jej spojrzenie powróciło do kapitana, Keara uśmiechnęła się z serdecznym rozbawieniem.
— Jestem pewna, że będę się świetnie bawić — zaśmiała się cicho, by po chwili poświęcić niemal całą uwagę błękitnemu ibumu.
Był doprawdy uroczy, a jego domaganie się kolejnych pieszczot zdawało się wszystkim, czego pannie Vayne teraz potrzeba. Ten nudny rejs nabrał zupełnie nowych kolorów i oby ich nie utracił... Choć elf nie wyglądał na bufona, więc nie spodziewała się tego.
Zerknęła na płetwiastego kątem oka, teraz już miziając liska obiema rękami.
— Ojoj i będzie wtedy fruwającym słodziakiem! — zaszczebiotała, Linqil zaś nie musiał się fatygować, bo sama porwała go na ręce i przytuliła. — Zresztą, jak można nie komplementować takich ślicznych lisków? Czyżby elf nie miał gustu? — zaśmiała się, mrucząc Linqilowi do ucha.
Zaraz i kapitan postanowił się udać do kajuty. Było to na tyle nagłe i niespodziewane, że Vayne umilkła i odprowadziła go bacznym spojrzeniem, ograniczając się jedynie do przesuwania ręką po miękkim futerku. Trochę to wyglądało, jakby sobie o czymś przypomniał, choć nie do końca. Raczej jakby dopłynęli do ważnego punktu, choć jeśli spojrzeć wokół, to nic się nie zmieniło.
— Hm? — Popatrzyła znów na illithaya, łapiąc wątek. — Ah... Mów mi Keara — odparła spokojnie i wróciła oczyma do liska. — Myślę, że wiele ludzi coś wie. Nie od dzisiaj żyję na świecie, widziałam... Ludzi udających pięknych i ułożonych na ulicy i w pracy, a którym nie powierzyłabym złamanej kości na przechowanie. — Spojrzała znów na niego. — Nie jesteś uwiązany. Dlatego powiedziałam "lepiej". To często pomaga. — Umilkła na moment. — To pewnie głupie pytanie, ale od dawna znasz się na żegludze? — zagaiła, lekko przechylając łebek na bok. Był morskim elfem, więc pewnie miał z tym do czynienia od dziecka, ale to był dobry, bezpieczny temat.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Nie Sie 28, 2022 11:48 am

Nautillus z małą zgrozą przyglądał się tej budowanej więzi między kobietą, a ibumu, zwłaszcza że ta rozpieszczała go jak tylko mogła. Ale już chyba zdążył przywyknąć do tego, że Linqil kradnie całą uwagę dla siebie. Czasem to przydatne. Może zaś gustu nie miał, ale z pewnością teraz rosła mu duża opozycja, bo lisek gotów był jej przytaknąć. Wszystko byle obracało się wokół niego. Jak w takim małym stworzeniu mogło się kryć tyle samouwielbienia? To aż niepokojące.
Odejście kapitana od steru i nagły rozkaz faktycznie był niespodziewany, nie tylko Kheara była tym faktem lekko zdezorientowana, bowiem pierwsza myśl X’inhila powracała do faktu, czy też szykują się kłopoty. Może to jego paranoja, ale przywykł do tego, że należy spodziewać się niespodziewanego. Tylko rozmowa z dziewczyną odwracała jego myśli od tego stanu rzeczy.
-Ładnie.- Zauważył, rzucając jej tylko krótkim spojrzeniem i wracając nim na horyzont. Szczerze wątpił, by było to jej faktycznym imieniem, ale może nie powinien zakładać, że pozna je od kogoś kto nie mówi nawet o swoich celach wyprawy, ładując się na pokład bandy piratów i jeszcze się do tego nadal uśmiechając. -Ah, a więc nawiązujesz do obserwacji świata… no to wyjaśnia Twoje podejście. Częściej zapamiętujemy te złe rzeczy, niż dobre. Przez to ma się wrażenie, że w tym świecie tylko oszust coś ugra. Ale uczciwość też może popłacić.- Uniósł lewy kącik ust w górę, robiąc delikatny obrót kołem przez niekorzystny podmuch wiatru. Powrócił mimo to uwagą do niej już po ledwie chwili, kiedy rzuciła swoim komentarzem, a właściwie późną odpowiedzią na wcześniej zadane pytanie. Wzrok illithaya zbłądził, zaś nawet Linqil wydawał się w tym momencie z jakiegoś powodu uspokoić i opuścić uszy. X’inhil jednak uśmiechnął się. -Tak… tak jest łatwiej.- Przytaknął jej, przestępując z jednej nogi na drugą, podnosząc podbródek w stronę nieba. -Ja? Na żegludze?- Zaśmiał się. -Francis mnie nauczył parę lat temu jak trzymać koło sterowe, niewiele więcej, może wiązania lin jeszcze.- Spojrzał na Kheare. -Moja rola jest nieco inna.
Zauważył, ale nim mogła na to nawet zareagować, usłyszeli krzyk pirata z bocianiego gniazda. Wszyscy zaczęli robić zbiegowisko tuż przy rufie, aby dostrzec trzy statki, które trzymały się jednego szyku, podążając tuż za nimi. Nautillus mówił coś o spodziewaniu się wszystkiego…?
-DO ROBOTY SKURWYSYNY!- Wrzasnął Atlas, który wyłonił się ze swojej kajuty, ponaglając piratów. -CHWYTAJCIE LINY, CYWILI DO ŁADOWNI, BY DUPY NIE ZAWRACALI! ŁADUNEK KURWA PRZENIEŚĆ!
Wydawał dalej rozkazy, zaraz zaś kierując kroki na schody, by powrócić do ich szanownego grona. Uwagę zawiesił na Khearze oraz lisie, nim X’inhil nie chwycił go za ramię.
-Co się dzieje?
-Czułem, że w Kalden zwęszą sprawę. Marynarka królewska. Tak się składa, że moja głowa jest niemało warta. Musieli ruszyć za nami- Strącił jego rękę z siebie. -Dziewczyno, pod pokład!- Rozkazał kobiecie, w tej samej chwili odbierając ster od Nautillusa. -Elfie, niech ich powitają syreny, użyj tych swoich sztuczek i zepsuj pogodę!
Rozkazał, a X’inhil uniósł brwi.
-Zatopię nas…
-Jeszcze zobaczymy…
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Pon Sie 29, 2022 3:25 pm

Zerknęła znów na niego, kiedy rzucił komplementem tak banalnym, że pewnie usłyszałaby to od każdego choć trochę kulturalnego osobnika. A może to tylko jej przewrażliwienie, może słyszała zbyt wiele grzecznościowych "ładnie", by dostrzegać te prawdziwe. Mimo wszystko, nie pozostawiła tego bez odpowiedzi.
— Dziękuję — rzuciła cicho, przenosząc na moment wzrok na łebek ibumu. Słuchała jego wniosków z uwagą i swego rodzaju przyjemnością. Miło było zobaczyć, jak widzą cię inni, to bywało ciekawym doświadczeniem, kiedy już nie musisz się tym przejmować. — Z pewnością... O ile znasz się na tyle na oszustach, by nie dać się im nabrać — odparła, posyłając mu lekki uśmiech.
Spojrzała z powrotem na Linqila, jakby trochę zaniepokojona tym, że jej słowa go zasmuciły. Pomiziała go po jednym z uszu.
Na jej usta wpłynął uśmiech świadczący, że miała na to gotową odpowiedź, ale wtedy czyjś krzyk przeciął powietrze. Podniosła wzrok na gniazdo, a potem w stronę rufy. Keara delikatnie przygryzła wargę w tej krótkiej sekundzie zastanowienia.
Spojrzała na kapitana, kiedy wykrzykiwał rozkazy, by zaś ruszyć do nich. Marynarka brzmiała źle, ale na razie byli jeszcze daleko.
— Przypilnuję go — rzuciła do Nautillusa, kiedy Francis wygonił ją z pokładu. Jeśli mag zaprotestował, to po prostu postawiła liska na deskach, samej udając się grzecznie wraz resztą, rzucając spojrzeniem w strategiczne punkty.
— Co się dzieje? Co to? — spytał zdenerwowany jakiś chłoptaś, którego zaraz popchnęli dalej. Nikt mu nie odpowiedział, co zresztą nie dziwiło Keary. Dziwny był natomiast on, taki nierozgarnięty pisarzyna.
Dziewczyna zajęła sobie miejsce przy schodach, na beczce śledzi, przesuwając wzrokiem po zebranej gromadce. Jakaś para z siwym włosem, wyglądali na koneserów niekoniecznie legalnych kolekcji. Opryszek w kapturze, być może zbieg. Facet bez prawej ręki, którego zazwyczaj widywała z flaszką w tej drugiej, on też stanowił nie lada zagadkę. No i jeszcze śliski szczur do kolekcji, zapewne przemytnik.
Sprawdziła stan pistoletów i spokojnie załadowała po kuli.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Czw Wrz 01, 2022 4:36 pm

Nautillus może nie znał się na oszustach, ale z pewnością znał się na wpływie złej pogody na płynący statek i ludzi na jego pokładzie, a to teraz bardziej zaprzątało jego myśli. Do koła sterowego już nie podchodził, bowiem Francis wydawał się mieć w tej sytuacji bardziej twardą rękę i donośniejszy głos. Illithaye zerknął jednak na kobietę, gdy ta zaoferowała pomoc. Linqil przekrzywił głowę.
-Będę wdzięczny.
Odparł, aby zaraz wyminąć ich i zszedł na główny pokład. Lisek z kolei dał się ponieść kobiecie, zerkając przez jej ramię na X’inhila, nim ten zwyczajnie nie zniknął mu z horyzontu. Położył uszy dosyć nisko, nie wiedząc co teraz począć. Chciał pomóc, a chyba nie miał jak.
Keara znalazła się pod pokładem, co dawało tylko iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. Byli tu też inni, jedni bardziej spokojni, drudzy już mniej. W końcu facet bez ręki uniósł flaszkę, jakby chcąc zwrócić uwagę chłoptasia.
-Jak to co… wojsko nas goni…
-Nie mogą nas dorwać…

Mruknął opryszek, który już sam w sobie przypominał uciekiniera, który uciekał przed szubienicą znacznie dłużej, niż reszta. Linqil dziwnie znieruchomiał. Był spokojny, ale ten dziwny stan trwał znacznie dłuższą chwilę, którą przerywały prędkie kroki piratów oraz krzyki Kapitana Francisa, w głównej mierze bluzgi i wyzwiska. W końcu, ciężko powiedzieć po jakim czasie, usłyszeli grzmot i ulewę, która dopadła “Wiedźmę”.
-Co jest?!
Zapytał opryszek, kiedy Linqil opadł kobiecie w ramionach, wydając się słabszy. Pijak bez ręki zarechotał, przykładając butelkę do szczerzących się ust.
-Gniew samych bogów mórz… słyszysz chłopcze…?- Zwrócił się do najmłodszego, który musiał chwycić się belki, kiedy cały statek podskoczył na fali, przechylając się znacznie, by odbić się od twardej tafli wody. -...Żniwiarz ukrywa się tu wraz z nami, czekając aż zabierze nasze przegniłe dusze…
Dodał, budząc trwogę u pozostałych.
-Oh, zamknij się…
Rzucił przemytnik, który miał dość jego biadolenia, zaraz samemu chwytając się czegoś w pobliżu. Wszystkim kołysało, gdy ich okręt zanurzył się w samym centrum wywołanego sztormu, a za nim statki należące do marynarki. Jeden z nich odpuścił, aby się wycofać, lecz efekt był inny, zbyt przechylił się na bok, przez co dał pochłonąć się większej fali. Ciężko było określić jego los, bowiem szybko zaczął majaczyć na horyzoncie. Drugi zaś miał przykre spotkanie z piorunem, który trafił jego najwyższy maszt, łamiąc go i obalając na pokład, zapewne czyniąc poważne szkody dla żołnierzy. To wszystko nie powstrzymywało największego okrętu, który zaryzykował oddając strzał z przednich dział w kierunku “Wiedźmy”. Jedna z kul trafiła w rufę, zaś wióry tylko obsypały Francisa, który nie puszczał steru, próbując manewrować między najbardziej zdradliwymi falami.
-MÓWIŁEM, ŻE POTRAFIĘ!
Wykrzyczał Atlas, śmiejąc się, mimo że pozostałym walczącym z linami i żaglami marynarzom wcale nie było tak wesoło.
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Pią Wrz 02, 2022 11:12 am

Ulokowała sobie liska na kolanach, spoglądając po zgromadzonych. Na jej ustach zjawił się cień uśmiechu, nie z ich ogólnej sytuacji, ale zachowania niektórych z nich.
— Trzeba było płynąć z kupcami — rzuciła do zdenerwowanego opryszka. Ciekawiło ją, czy przyjdzie mu właśnie zapłacić za swoje czyny i głupotę, chociaż... Może lepiej nie, wtedy oni wszyscy mieliby spory problem. Co by zrobiła z Linqilem, gdyby doszło do abordażu? Nie była pewna, ktoś mógłby go wziąć za nielegalny przewóz rzadkich zwierząt i skonfiskować albo zignorować co gorsza.
Ibumu znieruchomiał, co nie uszło jej uwadze. To było trochę dziwne, ale chyba domyślała się powodów. Oczywiście, że to nie mógł być zupełnie zwyczajny lis, to by było za proste. Głaskała go miękko, rozważając zmianę kryjówki, kiedy gwałtowny szum i grzmot odwróciły powszechną uwagę. Cairi spojrzała znów na Linqila i chyba rozumiała już teraz. A słysząc komentarz jednorękiego pijusa, nie mogła się nie zaśmiać.
— Raczej jest zajęty setkami innych śmierci na lądzie — rzuciła z rozbawieniem, zeskakując z beczki, która była teraz mało stabilna.
Oparła się na chwilę plecami o ścianę, by móc poprawić sobie lisa. Położyła go sobie na ramieniu, by objąć jedną ręką i przytrzymać dla pewności za luźną skórę na karku. Kiedy już nie groziło mu spadanie, mogła znaleźć pewniejszy uchwyt dla siebie. Wtedy też skuliła się nieco odruchowo, kiedy huk uderzenia i trzaskanego drewna wyprzedził o parę sekund euforyczny krzyk kapitana.
— To mnie chyba nie pociesza... — mruknęła pod nosem i uważając na fale, pobiegła do drzwi, by wyjrzeć na pokład. Prezentował się chaos, ludzie biegali, krzyczeli, starali się utrzymać żagle w ryzach pośród ulewy, wiatru i rozbijających się o statek fal, ale nie widziała nikogo w mundurze. To była dobra wiadomość, gdyby jeszcze tylko miała gdzieś wgląd na to, co dzieje się za nimi.
Przymknęła drzwi z powrotem, nie chcąc zwracać na siebie uwagę. Przez myśl przeszła jej kapitańska kajuta, ale to był głupi pomysł. Myśl, Cairi. Ale czy w ogóle ktoś tam potrzebował pomocy? Raczej nie. Raczej też powinna znaleźć się w bardziej konkretnym miejscu.
— To nic wielkiego — rzuciła go zgromadzenia w ładowni, by samej ruszyć w jej kąt położony znacznie bliżej dziobu statku i drugiego wyjścia. W razie czego będzie mogła szybko ewakuować się na powierzchnię.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Pią Wrz 02, 2022 7:37 pm

Na całe szczęście dla Linqila, że był mniej świadomy całego otoczenia, bo te przemieszczanie się kobiety i w dodatku sam fakt gwałtownych, niestabilnych ruchów statku byłoby dla niego mało przyjemne. Zwyczajnie pozostawał bierny w jej objęciu. Krótko zapiszczał, ale cicho i niewiele to mówiło co miał do przekazania.
Gorzej sytuacja przedstawiała się na pokładzie, kiedy morski elf, cały przemoczony i zmarznięty, trzymał się kurczowo poręczy. Miał wrażenie, że nieco z tym wszystkim przesadził.
-Urthamalu, miej litość…
Rzucił do rozbudzonych fal, wciąż mając nadzieję, że ich kapitan wyda nowy rozkaz. Z drugiej strony mogli uciec z rejonu sztormu, ale nie taki był plan Francisa. "Wiedźma" próbowała zwodzić ostatni okręt marynarki na najgorszych falach. Było to kosztowne ryzyko, bowiem był świadkiem jak niektórych piratów woda zwyczajnie zmyła z pokładu za burtę, a wraz z nimi ich przeraźliwy krzyk. Kapitana Atlasa to wydawało się jednak nie ruszać, sam miał dobrą pozycję i upartą naturę.
Piracki okręt nagle odbił się gwałtownie w bok, aby wymusić na pościgu podobną zmianę kierunku. Statek żołnierzy jednak nie chciał się dostosować. Płynęli dalej przed siebie.
-Co jest kurwa…?- Sapnął Francis, przyglądając się temu. Chwycił lunetę, a choć deszcz i kołysanie nie ułatwiały oceny sytuacji, dostrzegł otwarte klapy na boczne działa armatnie. -GŁOWY W DÓŁ!
Wykrzyczał, a marynarze padli na deski chwytając się wszystkiego co mieli pod ręką, tuż przed tym jak rozbrzmiała salwa wystrzału. Kule armatnie albo rozbiły się na wysokich falach, albo dotarły na Wiedźmę. Keara i Linqil mieli szczęście, bo pocisk przebił się tuż przed nimi, tworząc pożogę i demolkę w ładowni. Na kogoś spadła belka, na jakiegoś posypały się deski i poraniły gwoździe. X'inhilowi wyślizgnęła się jednak poręcz z dłoni i przy większym pochyleniu, zaczął sunąć po mokrym pokładzie, uderzając o drugą stronę bakburty. Psiakrew. Tym razem jednak podciągnął się na tyle, by móc wychylić się poza statek, wyciągając rękę w kierunku wzburzonej wody, aby wymówić inkantacje.
Wtedy też stało się coś nieoczekiwanego. Zerwał się gwałtowny wiatr, jakby ten zmienił zupełnie swój kierunek. Ci co mogli, w tym Kapitan, dostrzegli jak na rozchwianej tafli tworzy się wir, porywając fale w górę.
-Na cycki Mirfilialos…
Wyszeptał Atlas, gdy utworzony przez Nautillusa wodny tajfun zaczął sunąć w stronę wrogiego okrętu. Wszyscy poczuli jak ten ciągnie za sobą Wiedźmę, ale dzięki magii ten bardziej oddalał się od nich, kierując swój destrukcyjny pęd na marynarkę. Po chwili byli świadkami, jak liniowiec bezradnie próbuje uciec przed przeznaczeniem, ale wiatr wyłamuje jego żagle, wciskając cały statek w wodę, przecinając jego burtę i najpewniej topiąc żeglarzy. Elf zaprzestał czaru, ale mimo to spróbował ostatkiem sił zmienić inkantacje, by uspokoić sztorm…
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Nie Wrz 04, 2022 1:58 pm

Kołysanie zdawało się skutecznie trzymać ją na dole, jednak z drugiej strony kondycja ibumu pozostawała niepokojąca. Założyła, że to wpływ czarów, ale czy powinien utrzymywać się tak długo? Keara przygryzła wargę, robiąc szybką kalkulację, kiedy to o jej uszy obijały się krzyki ludzi niesione przez sztorm. Krzyki złości, rozkazów, ale i strachu czy desperacji.
Znalazła wzrokiem rozwieszony między belkami hamak, do którego wsadziła Linqila, by się nie poobijał, po czym skoczyła do wyjścia na pokład. Deszcz uderzał o deski, a fale raz za razem rozbryzgiwały się na burtach, wdzierając na pokład. Przemknęła wzrokiem po biegających ludziach, by w końcu dostrzec Nautillusa. Wtedy też padło ostrzeżenie, a ona znów zanurkowała, nie chcąc stać się ruchomym celem na zewnątrz.
Porwała Linqila i skuliła się z nim, chroniąc przed sypiącymi się wokół drzazgami i żelaznym śmieciem. Nie rzuciła nawet jednym spojrzeniem w stronę pozostałych pasażerów, wśród których podniósł się krzyk i próby ratowania się od szczątków ładowni. Znalazła za to plecak. Ulokowała się przy wyjściu, by mieć ogląd na to, co się dzieje. Linqil żył, więc Nautillus też powinien, zresztą zaraz zauważyła go, jak... Czy on chciał wypaść za burtę?
Ta myśl jednak szybko zniknęła, kiedy zrozumiała, co się dzieje i co za chwilę stanie się z ostatnim okrętem marynarki. Patrzyła jak urzeczona na ten przerażający spektakl morskich otchłani, zupełnie jakby krążący wokół nich sztorm przestał być realny i dopiero kolejna fala, która zachwiała Wiedźmą, przypomniała jej, że to wciąż nie jest koniec. Spojrzenie zielonych ślepi wróciło do Nautillusa, a ona zaklęła w głowie.
Ibumu w otwartym plecaku zawisł bezpiecznie na jednym z haków przy ścianie, ona zaś ruszyła na pokład. Zręcznie powymijała marynarzy i leżące deski, by znaleźć się przy X'inhilu, którego chwyciła pod ramię, by nie osunął się pod reling. Miała się odezwać, ale wciąż coś mamrotał, więc chyba nie powinna mu przerywać. Zamiast tego sama kurczowo trzymała się bariery, jakby miała w każdej chwili zostać zmyta w dół.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Nie Wrz 04, 2022 2:45 pm

Czary Sztukmistrza wydawały się dosyć efektywne, ponieważ tak prędko jak tajfun się narodził, tak też zaczął zwalniać swój wir i rozpadać się, choć dla marynarki było już za późno. Może będą mieli szczęście i jakiś handlowiec dostrzeże ich na unoszących się łupinach, bo sam statek pochłoną morskie wody. Francis błyskawicznie rozkazał wznowić rejs, aby Wiedźma mogła wybrnąć z pogorzeliska, zaś nowe inkantacje osłabiały wiatr i deszcz. Chyba przez to wszystko Nautillus nawet nie był w pełni świadom, że niedawno poznana kobieta znów znalazła się tuż obok i przytrzymała go, co może uratowało mu życie, ponieważ sam tracił siłę w kończynach.
Fale osłabły, zaś piracy wypłynęli z epicentrum sztormu, na bardziej łagodne wody, względem wcześniej obranego kierunku. Morski elf osunął się po poręczy i jeśli Keara była czujna, mogła pomóc mu usiąść na deskach. Dalej mamrotał dziwne słowa, ale wypłukał się że wszelkiej many, by te mogły coś jeszcze zdziałać. Dopiero okrzyki załogi wycuciły go z tego stanu, a srebrne oczy odnalazły kobietę.
-Linqil…
Powiedział w pierwszej chwili, próbując znów chwycić się drewnianej barierki, aby podnieść się na tyle, ile było to teraz możliwe. Na pokład zawitały promienie słoneczne, wraz z roztępujacymi się chmurami.
-Gdybym wiedział, że tyle potrafisz, to znalazłbym Ci lepsze zajęcie, elfie.- Rzucił Atlas, zapierając dłonie o swój pas. -O, żyjesz.
Rzucił na widok kobiety, by zaraz oprzeć się o poręcz i wychylić wzrok w kierunku z którego uciekli.
X'inhil przyłożył dłoń do twarzy, jakby dopadł go ból głowy, choć może to z wycieńczenia.
-Potrzebuje rumu…
Wyszeptał, a zaraz usłyszeli słabe szczeknięcie Linqila, którego mokre łapki sprowadziły na pokład. Był cały i zdrowy dzięki swojej opiekunce. To uspokoiło Nautillusa. Był jedyną cenną rzeczą w jego życiu. Nie sądził, że takie tarapaty ich prawie rozdzieliły.
-Dziękuję.- Rzucił do Keary, lekko odsuwając się od podparcia. -Sprawdzę, czy beczki z rumem przetrwały…
Wymruczał i ruszył chwiejnym krokiem przed siebie.
-Sądzę, że po tym wszystkim możemy liczyć na spokojny rejs…
Podsumował Francis.
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Nie Wrz 04, 2022 3:18 pm

Stała przy nim i rzucała okiem na wszystko, co mogło stanowić zagrożenie, czy to dla niej samej, czy dla niego. To w tym momencie było mało ważne, skoro tkwili w tym razem. Niemniej dziwnie się czuła z tej wymuszonej bliskości, kiedy już jej umysł uspokoił się trochę dzięki słabnącym falom i na nowo przemyślał sytuację. Ale ktoś tu musiał trzymać tego niebieskiego głupka, żeby w swym bohaterstwie się nie utopił.
Kiedy zostawili burzę za sobą i morze zrobiło się spokojniejsze, złapała się też na tym, że trochę za mocno ściska burtę. Rozluźniła palce o tyle, o ile pozwalał zdenerwowany rozsądek i zerknęła na elfa, który zaczął całkiem spływać w dół. Chwyciła go mocniej i usiadła razem z nim.
— Tylko mi tu nie mdlej... — rzuciła cicho i rozejrzała się krótko po ludziach, którzy zajęli się sprzątaniem pokładu. — Ej, wystarczy już — upomniała go, bo ten dalej mamrotał bez sensu. W końcu jednak coś zaczęło do niego docierać. — Zaraz go przyniosę... — wymruczała, by zaś podnieść wzrok na kapitana. — Jeszcze żyję — przytaknęła swobodnie i wstała. Miała zamiar pójść po ibumu, ale też postanowił sam sobie z tym poradzić. Uśmiechnęła się delikatnie na ten widok. Dobrze, że wracały mu siły.
Zerknęła znów na X'inhila i prychnęła cicho. Naprawdę chciał się upić? To był doskonały pomysł, bez dwóch zdań. Zwłaszcza patrząc na to, jak ledwo się toczył na nogach.
— Oby, bo twój czarodziej zaraz będzie niedysponowany. — Zerknęła na kapitana. — Tam na dole jest niezły burdel, nie wszyscy twoi pasażerowie dopłyną do portu... jeśli cię to interesuje — rzuciła i poszła za Nautillusem. Jeszcze gotów był sobie krzywdę zrobić na samych schodach. — Nie sądzisz, że lepiej by zadziałał obiad? — zaczepiła go, zgarniając po drodze Linqila.
Na dole zaś panował mały chaos. Młody gryzipiórek siedział w kącie i przyglądał się, jak baba wraz z opryszkiem próbują wyciągnąć jej męża spod belki i beczek. Siwy mężczyzna co chwilę wydzierał się z bólu, zerkając i odwracając wzrok od swojej nogi. Jednoręki pijak miał najmniej szczęścia, mniej więcej wkomponowany w pokład i burtę, zapewne stał na drodze jednej z armatnich kul.
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Nautillus X'inhil Nie Wrz 04, 2022 6:54 pm

Wszyscy byli jacyś otumanieni po prawdzie, ale nic w tym dziwnego po tym co przeszli. Ich liczebność się uszczupliła, choć piraci przywykli już do rotacji załogi. Mogło być gorzej, a oczywiście zasługi spadną na ich dzielnego kapitan, co jeszcze Wiedźmy nigdy nie dał zatopić. Już nawet illithaye to nie przeszkadzało, jego małym zwycięstwem było to, że przeżył.
Reakcja kobiety na chęci Nautillusa raczej obeszła go, bądź nie potraktował jej nazbyt poważnie, w końcu co ją on obchodził. Choć zatrzymał się i nastawił płetwiaste ucho na jej uwagę rzuconą do kapitana.
Atlas prychnął jednak.
-Każdy kto stanie na pokładzie Wiedźmy mierzy się z przeznaczeniem.- Skomentował kwestię Nautillusa, który dyskretnie wznowił krok, a za nim Linqil. -A co do reszty…- Odwrócił się, aby podeprzeć plecy. -...po to płatność z góry.
Mruknął, raczej niespecjalnie przejmując się ich losem. Nie był przecież rządowym oficjelem, czy cholera wie co, tylko łajdakiem, a o tym zdawało się większość zapominała.
Panna Vayne chwyciła ibumu bez oporów i dogoniła morskiego elfa, gdy ten zaczął schodzić po schodach, utrzymując balans. Nie spodziewał się co prawda, że za nim pójdzie, ani tym bardziej próby narzucenia mu zdrowego rozsądku.
-Oh, pewnie masz rację. Może przygotuje pieczeń, pierożki… tylko gdzie znajdę zastawę stołową…?
Rzucił w powietrze, raczej nie podchodząc poważnie do sprawy. Szczerze, po tych stratach i to na pełnym morzu? Będzie musiał pchnąć żagle w ruch, inaczej może być niezła posucha przez parę dni. Zresztą, teraz po tym wszystkim raczej wyrzygalby wnętrzności.
Zeszli do poziomu ładowni, a tam nie było lepiej. Sztukmistrz zawiesił wzrok na zniszczeniach, zaraz natrafiając uwagą na nieszczęśnika, który zmierzył się kulą armatnią. Człowiekowi od nogi nie pomoże, ale podszedł do tych, którzy walczyli belką. X'inhil zaparł się, aby zdjąć z człowieka ciężar.
-Nic tak nie ciąży jak sumienie.
Rzucił do biedaka, zaraz kierując się do klapy, którą otworzył, aby obnażyć schody do części pod ładownią, czyli najbardziej zawilgoconą magazynownią. Zszedł tam w dół, a jeśli Keara dalej mu towarzyszyła, zaraz poczuła zapach grzyba, stęchlizny i mułu. Co za mieszanka. Nautillus rozpalił lampion z pomocą słabej iskierki z palców, by dostać się do beczek. Ciasno związane nie drgnęły. To dobrze.
-To… właśnie Atlas chce sprzedać na Tanetegra. Płynne złoto.- Wyjaśnił kobiecie, podchodząc do regału po którym chodziły ślimaki, a z czego wysunął dwie nieoznakowane butelki. Można było jednak sądzić, że to też rum, a X'inhil dobrze wie co robi, za moment wciskając jedną w dłoń Cairistiony i stukając nią o swoją. -Wolność, woda, życie pirata.
Uśmiechnął się i ją wyminął, zaś Linqil odprowadził go wzrokiem do schodów.
Nautillus X'inhil
Nautillus X'inhil

Wiek : 64 lata Wzrost : 185cm
Liczba postów : 20
Join date : 18/08/2022
Autor awatara : NN

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Cairistiona Vayne Pon Wrz 05, 2022 5:48 pm

Chyba właśnie takiej reakcji się spodziewała. Jeśli był tu ktokolwiek istotny dla Atlasa, to właśnie Nautillus, a podejrzewała, że i za nim by nie płakał. Był w końcu piratem, przekleństwo złego losu i pożegnalna kolejka w tawernie to najlepsze pożegnanie zmarłych. Zresztą w pełni się zgadzała.
Ułożyła liska na rękach i podążała za elfem na dół, obserwując z zainteresowaniem, czy poradzi sobie ze schodami. Nie potknął się nawet, więc chyba było lepiej, niż zakładała.
— Jesteś strasznie marnie przygotowany na wyprawę — odparła z rozbawieniem. Nie zamierzała go odwodzić jakoś szczególnie od picia, nie do końca nawet mówiła o tym poważnie, choć podejrzewała, że zabawa z rumem skończy się... jak gorsza noc w karczmie zapewne.
Zeszli do ładowni, gdzie nieprzyjemne sceny rozgrywały się dalej. Stanęła z boku i przyglądała się, jak X'inhil pomagał pozostałym unieść belkę przygniatającą starszego mężczyznę.
— Chyba wolę już sumienie — sapnął facet, odsuwając się pod jedną ze ścian, by się o nią oprzeć.
Oni jednak poszli dalej w dół, gdzie owiała ich aura nieświeżego morskiego świata. Aż człowiek odruchowo chciał spłycić oddech, choć znała znacznie gorsze kombinacje zapachów.
— Zawsze się sprzedaje — przyznała na wzmiankę o ładunku, zerkając po dobrze zabezpieczonych beczkach. Zaraz jednak przeniosła wzrok z powrotem na X'inhila, kiedy ten wziął dwie flaszki i jedną jej podarował. — No proszę, opłacało się tu przyjść... — Uniosła lekko brwi i uśmiechnęła się do elfa. — Wolność — podbiła toast i zerknęła za nim, kiedy się stąd ulotnił. Sama powinna się gdzieś zaszyć, ale gdzie? Może zajrzy na pokład, a potem jeszcze się zobaczy, bo z tymi półgłówkami z ładowni na pewno nie miała zamiaru siedzieć. — Czeka nas długi rejs, słodziaku — wymruczała, odkorkowując flaszkę.

z.t. x2
Cairistiona Vayne
Cairistiona Vayne

Wiek : 21 lat Wzrost : 168 cm
Liczba postów : 18
Join date : 25/08/2022
Autor awatara : #

Powrót do góry Go down

"Na statku wycieczkowym" Empty Re: "Na statku wycieczkowym"

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach